https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Konfident został sołtysem Lipinek

Piotr Datkiewicz
Wśród wielu bohaterów znalazł się w Lipinkach zdrajca. Po wojnie odzyskał społeczne zaufanie. Nie spodziewał się, że po latach spotka człowieka, który miał wykonać na nim wyrok.

Wśród wielu bohaterów znalazł się w Lipinkach zdrajca. Po wojnie odzyskał społeczne zaufanie. Nie spodziewał się, że po latach spotka człowieka, który miał wykonać na nim wyrok.

Postawa ludności polskiej zamieszkujących Bory Tucholskie była bardzo patriotyczna podczas okupacji hitlerowskiej. Bez jej pomocy trudno sobie wyobrazić istnienie partyzantki. Jednakże i wśród tamtejszych mieszkańców znalazła się osoba kolaborująca z okupantem.

Śmierć partyzantów

30 kwietnia 1944 roku dowódca zgrupowania partyzanckiego „Świerki” - por. Alojzy Bruski, ps. „Grab”, udał się do Bydgoszczy. W tym czasie ich podwładni rozłożyli się obozem pod Dębią Górą, około 9 kilometrów od Starej Huty. Informując policję niemiecką i służąc jako przewodnik, szpicel z Lipinek doprowadził do ataku na oddział partyzancki, który w wyniku tego wycofał się w okolice leśnictwa Stara Huta. Nie obyło się, niestety, bez strat. Zginęło dwóch partyzantów: Antoni Mańkowski, ps. „Grom” i Józef Szumała, ps. „Daniel”.

<!** reklama left>Wyczyny zdrajcy nie mogły być oczywiście puszczone płazem. 17 października tegoż roku do Lipinek udało się kommando egzekucyjne, które tworzyli: Bernard Weiner, ps. „Dzik” oraz Andrzej Adamski, ps. „Tolek”, a także żołnierze z desantu. Choć na kolaboranta czekano aż do świtu, to jednak cały czas był nieobecny. Mógł mówić o ogromnym szczęściu. O jego winie nie zapomniał jednak wspomniany „Tolek”.

Nie ma przedawnienia

Już w okresie powojennym, odwiedzając pewnego razu Lipinki, dowiedział się od Weinera, że funkcję miejscowego sołtysa pełni zdrajca. Choć ten stwierdził pojednawczo, że ludzie mu przebaczyli, „Tolek”, zgodnie z sumieniem, odpowiedział, że za jego zbrodnie nie ma przedawnienia i uda się w tej sprawie do warszawskiej prokuratury, jeśli za rok kolaborant nadal będzie sołtysem. Taka argumentacja wystarczyła, by po roku funkcję sołtysa przejął Weiner. Los chciał, że podczas kolejnej wizyty w Lipinkach, „Tolek” spotkał zdrajcę na osobności. Sam „Tolek” spotkanie przy polnej drodze opisał następująco: „Ukłoniłem mu się grzecznie, on zrobił to samo i zapytał skąd go znam. Wtedy odpowiedziałem, że byłem u niego z chłopakami z lasu wykonać wyrok. Od razu zaczął uciekać przez pola do chałupy.”

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski