Świetnie wypadli w pierwszym starcie na mistrzostwach świata w Poznaniu nasi wicemistrzowie olimpijscy. Czwórka bez sternika wagi lekkiej od razu awansowała do półfinału.
Wczoraj na jeziorze Malta w drugim dniu przedbiegów rywalizowało sześć z trzynastu polskich osad. Trzy biało-czerwone załogi odniosły zwycięstwa i od razu awansowały do piątkowych półfinałów, pozostałe swoich szans muszą szukać w repasażach.
Jak profesorowie wystąpili nasi mistrzowie olimpijscy z Pekinu. Męska czwórka podwójna: Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz, Konrad Wasielewski od początku płynęła w stawce, a na finiszu pokazała, kto w ostatnich czterech latach rządzi w tej konkurencji. Podopieczni Aleksandra Wojciechowskiego wygrali - 6.19,68 min, przed Francuzami - 6.19,85 i Słoweńcami - 6.21,35.
Kontrolowali od początku
Po zmianie w osadzie wicemistrzów olimpijskich, ze składu w Pekinie kontuzjowanego Bartłomieja Pawełczaka zastąpił Łukasz Siemion (obaj LOTTO Bydgostia WSG Bank Pocztowy) obawialiśmy się o ich występ w Poznaniu. Jak się okazało, słowa szlakowego Pawła Rańdy (AZS Wrocław), który w środę powiedział nam, że jest w takiej formie, że może góry przenosić, okazały się, na razie, prorocze. Polacy, w osadzie wiosłowali także Łukasz Pawłowski (AZS UMK Energa Toruń) i Miłosz Bernatajtys (LOTTO Bydgostia), triumfowali - 6.39,59 pokonując Holendrów - 6.40,36 i Francuzów - 6.41,08.
<!** reklama>Podopieczni bydgoskiego selekcjonera Mariana Drażdżewskiego od początku objęli prowadzenie.
- Do połowy dystansu płynęliśmy spokojnie - relacjonował po biegu Łukasz Pawłowski (AZS UMK Energa Toruń). - Po 1000 m zaatakowaliśmy, aby wypracować sobie przewagę. Trzecią pięćsetkę pokonaliśmy najszybciej ze stawki. Nad rywalami mieliśmy 2,5 sekundy przewagi. Na finiszu zaczęła ona topnieć, bo płynęliśmy na skrajnym pierwszym torze pod wiatr, a inne osady miały tory osłonięte od trybun. Nie przeszkodziło to nam w odniesieniu zwycięstwa. Teraz mamy cztery dni na spokojne przygotowania do półfinału, który będzie testem naszych możliwości.
Bardzo dobrze wypadła dwójka podwójna wagi lekkiej kobiet - Magdalena Kemnitz - Agnieszka Renc. Polki zdecydowanie wygrały swój przedbieg.
Forma w kratkę
- Pływamy w kratkę - mówił przed startem Robert Sycz (LOTTO Bydgostia WSG Bank Pocztowy). Wczoraj nasz dwukrotny mistrz olimpijski, startujący z nowym partnerem Mariuszem Stańczukiem, 500 metrów przed metą „puścił” bieg. Nasza dwójka podwójna wagi lekkiej, była czwarta tracąc do pierwszych Francuzów 18 sekund. Kwalifikowały się dwie załogi.
O wyniku ósemki wszyscy w Polsce z pewnością chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Podopieczni Wojciecha Jankowskiego, do półfinału kwalifikowały się także dwie najlepsze osady, już od startu zostali w tyle. Po 500 metrach tracili już 4 sekundy do prowadzących Kanadyjczyków (mistrzowie olimpijscy). Na mecie, zajęli ostatnie 5. miejsce, do zwycięzców stracili 15 sekund, a do czwartych Włochów aż 7.
Polacy pływają w składzie: Rafał Hejmej (Zawisza), Marcin Brzeziński, Wojciech Gutorski, Mikołaj Burda (obaj LOTTO Bydgostia), Piotr Hojka, Sławomir Kruszkowski, Michał Szpakowski (obaj AZS UMK Toruń), Krystian Aranowski, sternik Daniel Trojanowski (obaj Zawisza). W środę Polacy startują w repasażu. Z sześciu osad do finału kwalifikują się dwie. Jeśli nie awansują do biegu o medale, można spodziewać się poważnych decyzji...
Takiego stresu nie przeżywa ósemka kobiet, która ma za zadanie zająć miejsce wyższe niż ostatnie. Polki to brązowe medalistki młodzieżowych mistrzostw świata. W składzie nastąpiła tylko jedna zmiana - w osadzie znalazła się jedna seniorka. Podopieczne Jerzego Stańczaka zajęły ostatnie 4. miejsce.
W łódce wiosłowały: Kamila Soćko, Joanna Leszczyńska, Kornelia Nitzler, Kinga Kantorska (WTW Włocławek), Magda Korczak, Zuzanna Trzcińska, Marlena Ertman (WTW Włocławek), Anna Jankowska, sterniczka Paulina Górska (LOTTO Bydgostia).
Dziś repasaże, w których popłyną cztery polskie osady: dwójka podwójna z Michałem Słomą (AZS UMK Energa Toruń) i Wiktorem Chablem oraz skiffistka, skiffista wagi lekkiej, męska dwójka bez sternika.