Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Końca procesu cywilnego w sprawie Dyksów nie widać

Jarosław Jakubowski
Wczoraj, w dzień urodzin Jarka Dyksa, odbyła się kolejna rozprawa - o 1 milion złotych odszkodowania i miesięczną rentę dla młodego bydgoszczanina.

Wczoraj, w dzień urodzin Jarka Dyksa, odbyła się kolejna rozprawa - o 1 milion złotych odszkodowania i miesięczną rentę dla młodego bydgoszczanina.

<!** Image 3 align=none alt="Image 219153" sub="Państwo Dyks z synem Jarkiem. Fot.: Dariusz Bloch">

- Oboje z żoną nie pracujemy, cały czas poświęcamy na opiekę nad Jarkiem. Żona jest na rencie, ja ubiegam się o specjalny zasiłek opiekuńczy, 520 zł miesięcznie. Jest bardzo ciężko, żeby mieć na bieżące wydatki, musimy zastawiać cenniejsze przedmioty w lombardach - mówi Janusz Dyks, ojciec Jarka i jego prawny opiekun przed sądem.

<!** reklama>

W I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Bydgoszczy odbywa się epilog rodzinnej tragedii Dyksów - proces przeciwko sprawcom pobicia Jarka, o odszkodowanie w wysokości 1 miliona złotych i 5 tysięcy złotych miesięcznej renty.

Wczoraj sąd zamierzał przesłuchać świadków strony pozwanej. Dawid F., Mariusz W. i Paweł W. nie stawili się, nie odebrali też wezwań do sądu.

Na wczorajszej rozprawie zjawił się tylko jeden z ośmiu pozwanych - Michał Sz. doprowadzony z Zakładu Karnego w Potulicach, gdzie odbywa karę 5 lat więzienia. W sprawie karnej ustalono, że był najbrutalniejszym oprawcą - „petował” Jarka, czyli podeszwą buta uderzał z góry w głowę. Był wyraźnie niezadowolony z obecności w sądzie. - Chciałbym uczestniczyć tylko w ogłoszeniu wyroku, nie chcę już zeznawać - stwierdził, a sędzia Wojciech Rybarczyk zwolnił go z powrotem do celi.

Mec. Edmund Dobecki, adwokat pozwanego Dawida K., poinformował, że jego klient już odbył karę więzienia.

Nieznane jest miejsce pobytu Jacka M. Pod koniec ubiegłego roku pojawiły się doniesienia, że może przebywać w Anglii. Na pewno nie ma go w mieszkaniu przy ul. Dunikowskiego, które było dotąd jego adresem. Nie stawił się też kurator Jacka M. Usprawiedliwił to „kolizją terminów”.

Ostatecznie sądowi nie udało się przesłuchać żadnego świadka. jeden z wezwanych, a nieobecnych został ukarany 300-złotową grzywną. Wojciech Rybarczyk to drugi sędzia w tej sprawie. W procesie cywilnym jest to dopuszczalne.

- Według nas jest to gra na zwłokę. Druga strona chce nas zmęczyć - uważa Elżbieta Dyks, mama Jarka. Rodzice 27-latka twierdzą, że wiele działań, które należą do obowiązków odpowiednich instytucji, muszą wykonywać sami. Tak było choćby w przypadku Michała Sz., którego Dyksowie wytropili w Niemczech, gdzie uciekł po wyroku. - Tak samo, gdybyśmy sami nie dzwonili do sądu, nie wiedzielibyśmy o tej rozprawie. Wezwania nam nie doręczono - dodaje pani Elżbieta.

Wczoraj Jarek Dyks miał 27. urodziny. Prosto z sądu jego rodzice pojechali do lombardu, a za uzyskane pieniądze kupili tort urodzinowy. Kolejna rozprawa dopiero 22 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!