Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komorowski: Wyborczy wieczór był lekcją pokory

Paweł Siennicki, Witold Głowacki
- W niedzielę nie będziemy oceniać wyglądu, tylko zdecydujemy, kto stanie u steru państwa polskiego - mówi Bronisław Komorowski
- W niedzielę nie będziemy oceniać wyglądu, tylko zdecydujemy, kto stanie u steru państwa polskiego - mówi Bronisław Komorowski AIP
Z prezydentem BRONISŁAWEM KOMOROWSKIM rozmawiają Paweł Siennicki i Witold Głowacki

W kampanii po drugiej turze pokazał Pan zupełnie inny styl niż w ostatnich miesiącach czy latach. Czy jeśli Pan wygra, rozważa Pan zmiany w sposobie komunikowania się z obywatelami?
Zawsze można coś poprawić i usprawnić. Cała moja prezydentura oparta jest od początku na idei dialogu i angażowania ludzi we współdecydowanie oraz wspólne działanie. Staram się być jak najbliżej wszystkich spraw ważnych dla nas Polaków. Myślę, że było to widać na co dzień przez ostatnie pięć lat. Dotychczas odbyłem ponad czterysta wizyt krajowych, spotykałem się z ludźmi we wszystkich zakątkach Polski - z mieszkańcami miast, miasteczek i wsi, z przedsiębiorcami, studentami, organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami wielu środowisk. Muszę powiedzieć, że te spotkania są dla mnie źródłem największej siły. Motywują mnie do tego, by codziennie starać się, żebyśmy mogli zostawić następnym pokoleniom Polskę lepszą i bezpieczniejszą, niż ta w której żyli nasi rodzice i dziadkowie. Chciałbym, żeby pałac prezydencki nadal postrzegany był jako miejsce spotkań i ważnych dyskusji. W zainicjowanych przeze mnie spotkaniach Forum Debaty Publicznej przez ostatnie lata wzięło udział około trzynaście tysięcy osób. Również każda moja inicjatywa ustawodawcza była konsultowana z zainteresowanymi środowiskami. Kampania to specyficzny okres. Dla mnie komunikacja z obywatelami - taka realna, nie wyostrzona na potrzeby mediów - to nie element taktyki, ale największa wartość.
Priorytetami pierwszej kadencji były rodzina i bezpieczeństwo. Ale - jak widać po wynikach pierwszej tury - wyborcom to nie wystarczyło. Co będzie strategicznymi celami pańskiej drugiej kadencji - jeśli Pan wygra?
Już wskazałem na dodatkowy kluczowy priorytet - to sprawy młodych Polek i Polaków. Dzięki programowi „Pierwsza praca” powstanie 100 tys. miejsc pracy dla absolwentów, objętych dwuletnią gwarancją zatrudnienia i pensją powyżej 2 tys. zł. Program „Dobry Start dla Młodych” wprowadzi m.in. kartę młodego przedsiębiorcy, ograniczy tzw. umowy śmieciowe oraz ułatwi budowę tanich mieszkań na wynajem. Jeśli Polacy powierzą mi dalsze sprawowanie urzędu prezydenta, będę też nadal realizował dotychczasowe priorytety. One mają fundamentalne znaczenie dla rozwoju Polski w przyszłości. Pierwszym jest bezpieczeństwo. Ma ono szczególne znaczenie w sytuacji, gdy na wschód od naszych granic trwa wojna. Dlatego już od 2016 r., z mojej inicjatywy, będziemy przeznaczać rocznie aż o 800 mln zł więcej na armię. Dlatego także to właśnie dziś kluczowe jest, by prowadzić opartą na doświadczeniu, skuteczną i przemyślaną politykę zagraniczną w ramach NATO oraz UE. Drugim priorytetem pozostanie polityka rodzinna i jeszcze mocniejsze wspieranie Polek i Polaków w podejmowaniu decyzji o założeniu rodziny i w wychowywaniu dzieci. Temu służyła m.in. nowelizacja kodeksu pracy, która ułatwi łączenie życia rodzinnego i zawodowego - m.in. dzięki wprowadzeniu elastycznego czasu pracy. Zadaniem na kolejne lata jest jeszcze mocniejsze zaangażowanie rządu, samorządów i biznesu w promowanie takich rozwiązań. Kolejna kwestia to wspieranie konkurencyjności gospodarki. To szansa na nowe i lepiej płatne miejsca pracy dla Polaków. Tu kluczowe będzie uchwalenie złożonej przeze mnie w marcu ustawy innowacyjnej. Jestem dumny, widząc sukcesy utalentowanych Polaków za granicą. Jednak ambicją Polski jest eksport technologii, a nie technologów. Moja ustawa ułatwi przekuwanie naukowych osiągnięć w biznesowy sukces tu - w kraju. Nadal będę również wspierał rozwijanie aktywności obywatelskiej i budowę dumy z Polski - nie tylko z naszej historii, ale również ze współczesnych osiągnięć, na które wszyscy razem codziennie pracujemy.
Kampania pokazała, jak bardzo podzieleni są Polacy - a Pan startował pod hasłem zgody. Jakie konkretne gesty wykona Pan na rzecz zasypania tego podziału?
Nie zgadzam się z taką tezą. Podzieleni są politycy, niekoniecznie Polacy. Każda kampania wyborcza w naturalny sposób wyostrza różnice. Chodzi jednak o to, żeby po kampanii te różnice nie przeszkodziły nam w kompromisach pozwalających na wspólne działanie dla Polski. Dla mnie zgoda i szukanie porozumienia ponad podziałami zawsze będzie podstawą filozofii prezydentury. Rolą prezydenta jest patrzenie 25 lat w przyszłość, identyfikowanie najważniejszych wyzwań i budowanie koalicji wokół tego, by już dziś Polskę na te wyzwania przygotowywać. Problemy takie jak demografia czy bezpieczeństwo nie będą czekać. Prezydent nie może być uwikłany w codzienne polityczne spory pomiędzy partiami - musi być tym, który szuka sposobów na budowanie pomiędzy nimi mostów. Dlatego na pewno ponowię apel o powrót prezesa PiS - pana Jarosława Kaczyńskiego do rozmów o najważniejszych sprawach dla bezpieczeństwa Polski. Ta debata trwa od pięciu lat na forum Rady Bezpieczeństwa Narodowego. PiS z własnej woli zrezygnował z uczestnictwa w ponadpartyjnej dyskusji o najważniejszych sprawach dla kraju. Liczę, że to się zmieni.
Opozycja uważa, że jednym z uczestników pańskiej kampanii jest Andrzej Hadacz, osoba dość agresywna. Czy jego obecność Panu nie przeszkadza?
Żaden kandydat nie ma wpływu na to kto podchodzi do niego na ulicy - czy to z wyrazami poparcia, czy z trudnymi sprawami. Ja osobiście jestem zwolennikiem spokojnej rozmowy. I uważam, że po kampanii poważnym wyzwaniem dla wszystkich w Polsce, będzie obniżenie temperatury sporu w debacie publicznej.
Czy jest coś, czego w ostatnich tygodniach i miesiącach najchętniej by Pan nie zrobił - gdyby tylko udało się cofnąć czas?
To nie jest moment na analizowanie przeszłości i dywagowanie co by było, gdyby można było cofnąć czas. Z przeszłości, także z wyników wyborczych, trzeba po prostu wyciągać wnioski. Dziś najważniejsza jest mobilizacja. Gra toczy się o bardzo wysoką stawkę - o przyszłość Polski. O dalszy rozwój i zabezpieczenie przyszłości Polaków. Na tym się dziś koncentruję.
Czy nie pospieszył się Pan za bardzo z obietnicą przeprowadzenia referendów w sprawie JOW-ów i systemu finansowania partii politycznych?
W referendum wszyscy wspólnie zdecydujemy o ważnych dla Polski sprawach. Nie podchodziłbym więc do tej sprawy w kategoriach pośpiechu. Zwolennicy wszystkich rozwiązań - i w sprawie JOW-ów i w sprawie finansowania - będą mieli kilka miesięcy na przekonywanie do swoich racji. Zdecydujemy razem jako obywatele. Wynik rozstrzygnie większość głosów. Poza tym warto pamiętać, że wydarzenia ostatnich tygodni sprawiają, że np. PiS, który zawsze opowiadał się za wydawaniem pieniędzy obywateli na partie polityczne, teraz może nie odważyć się by blokować ograniczenie finansowania. Jeśli budżet - a więc pieniądze wszystkich Polaków - może na czymś oszczędzić, to uważam że powinno to dotyczyć właśnie pieniędzy wydawanych na partie polityczne.
Jakich postulatów pańskich kontrkandydatów Pan nigdy by nie spełnił?
Jeszcze w styczniu pan Andrzej Duda mówił w wywiadzie radiowym, że należy poważnie rozważyć wysłanie polskich żołnierzy na wojnę w Donbasie. Jeśli Polacy powierzą mi ponownie urząd Prezydenta to gwarantuję, że polscy żołnierze nie będą ginąć w okopach Donbasu.
Jaki był dla Pana najtrudniejszy moment kampanii?
Niewątpliwie wieczór wyborczy po pierwszej turze. To była dla mnie lekcja pokory. Pokazał on jak wielkim wyzwaniem będzie mobilizacja w głosowaniu 24 maja. To kluczowa sprawa.
Co Pana osobiście najbardziej zabolało w tej kampanii, jaki chwyt przeciwników?
Brak odpowiedzialności u części kandydatów za składane obietnice. Kiedy przyglądam się niektórym propozycjom moich kontrkandydatów, a obecnie kontrkandydata, mam poczucie, że funkcjonują one w oderwaniu od realiów i odpowiedzialnego zarządzania krajem. Są groźne dla portfela każdego Polaka. Mój kontrkandydat obiecał już wszystko wszystkim, natomiast nie zająknął się skąd weźmie na to pieniądze. To grozi, że w Polsce będzie jak w Grecji - niestety nie ciepło jak Grecji, lecz biednie. Czy też kandydat PiS chce żebyśmy mieli w Warszawie Budapeszt i zamierza podnieść do 27 proc. podatek VAT, tak jak to jest na Węgrzech? Od kogoś kandydującego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej oczekiwałbym przede wszystkim odpowiedzialności - trudno dyskutować o przyszłości Polski, gdy w grę wchodzą wyłącznie demagogiczne hasła.

Moje obietnice, które złożyłem w ostatnich miesiącach służą rozwiązaniu konkretnych problemów ważnych dla ludzi. Mają również konkretne źródło finansowania - jak np. program stworzenia 100 tys. miejsc pracy dla absolwentów, współfinansowany ze środków europejskich.

Jednocześnie zaproponowałem m.in. pewną małą zmianę przepisów ws. emerytur, o której ze związkami zawodowymi rozmawialiśmy już od miesięcy. Nadal stoję na stanowisku, że podwyższenie wieku emerytalnego było konieczne i było jedynym odpowiedzialnym rozwiązaniem w tej kwestii dla Polski i dla przyszłych pokoleń. Były trzy wyjścia - wszystkie trudne lub bardzo trudne: obniżyć emerytury obecnym emerytom, podwyższyć składki młodym lub wybrać rozwiązanie kompromisowe międzypokoleniowo i podwyższyć wiek. Każdy będzie pracował trochę dłużej po to, by dzisiejsi emeryci nie mieli niższych emerytur, a dzisiejsi młodzi wyższych składek. To solidarność międzypokoleniowa. Wiem, że podwyższenie wieku nie przez wszystkich zostało zaakceptowane, ale ja nadal stoję na stanowisku, że było konieczne. Ponosząc polityczne konsekwencje tego stanowiska, wciąż na nim stoję. Ostatnia propozycja to nie żadna zmiana, to poprawka. Drobne ulepszenie. Jest to rozwiązanie skierowane do osób, które długo pracują w ciężkich warunkach. Projekt będzie teraz konsultowany z partnerami społecznymi i poddany pod dyskusje opinii społecznej. To nowelizacja pokazująca, że we wprowadzonych rozwiązaniach chcę wciąż szukać możliwości ulepszeń, nie zmieniających sensu całości dokonanych reform.
Kto był dla Pana podczas kampanii największym wsparciem? Kto będzie nim w dniu wyborów?
Moim największym wsparciem od zawsze była moja rodzina. Moja żona - Ania. Moje dzieci i wnuki. Zawsze mogę na nich zawsze liczyć. Oni są dla mnie wsparciem stale - od wielu lat. Byli nim i w latach opozycji antykomunistycznej, i po 1989 roku, i dziś, gdy jestem prezydentem Polski. Wiem, że mogę liczyć na ich wsparcie również w dniu wyborów.
W pierwszej kadencji był Pan i sojusznikiem, i jednocześnie zakładnikiem Platformy. Czy w następnej kadencji postawi Pan na realizację własnych projektów i inicjatyw?
Zawsze byłem sojusznikiem Polski, a nie jakiejkolwiek partii politycznej. Moja prezydentura jest niezależna. Z Platformą łączy mnie wspólnota drogi i wspólnota celu. Niewątpliwie w drugiej kadencji - jak w przypadku wielu krajów - możliwości mocniejszego stawiania niektórych spraw będą większe. To naturalny proces w wielu demokratycznych krajach. Już w tej kadencji zrealizowałem wiele własnych inicjatyw. Wprowadziliśmy ulgi na dzieci, z których już w tym roku skorzysta milion rodzin.

Zapewniłem finansowanie polskiej tarczy antyrakietowej i zakupów nowoczesnego sprzętu dla polskiego wojska.

Złożyłem projekt ustawy zmieniającej relacje państwo-obywatel w sprawach podatkowych. Nakazuje ona rozstrzyganie wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika, a nie urzędu. Boi się jej fiskus, lecz czekają na nią obywatele i przedsiębiorcy - czekamy na nią wszyscy. Ta sprawa ma kluczowe znaczenie. Dlatego wszyscy, razem będziemy mogli o niej wypowiedzieć się również w referendum. We współpracy z wieloma środowiskami i instytucjami zorganizowałem wielkie obchody 25-lecia Wolności, które przypomniały całemu światu, że upadek komunizmu rozpoczął się tu - w Polsce. A to dopiero początek.
Mówił Pan, że wyniki I tury są sygnałem ostrzegawczym także wobec ekipy rządzącej. Co muszą zrobić rząd i Platforma, by nie przegrać w wyborach parlamentarnych?
To pytanie trzeba skierować do pani premier i rządu. Niezależność prezydenta i rządu działa w obie strony.
Czy ma Pan scenariusze współpracy także z opozycją? Czy jest Pan gotów na współdziałanie z Prawem i Sprawiedliwością - być może już nie tylko jako opozycją?
Wszyscy znają moją aktywność publiczną. Jestem otwarty na współpracę i dialog z różnymi środowiskami. To zasady mojej całej działalności publicznej. Zawsze bardzo bliskie mojemu sercu były słowa Premiera Tadeusza Mazowieckiego: „Można się różnić, można się spierać, ale nie wolno się nienawidzić”. Trzeba zawsze szukać pola do współpracy w sprawach ważnych dla Polski, nawet jeśli oznacza to konieczność współpracy z ludźmi, z którymi różnią mnie poglądy i wiele celów. Zawsze jest jednak taki zakres obszarów, w których można się porozumieć i można wypracować kompromis.
Kampania to oczywiście brutalna walka dwóch kandydatów - ale bardzo prosimy o odpowiedź: Jakie widzi Pan dobre strony Andrzeja Dudy.
Bardzo dobrze jeździ na nartach.
O czym - prócz personaliów - będą w niedzielę decydować Polacy. Co jest według Pana stawką tych wyborów?
W tych wyborach wspólnie zdecydujemy w jakiej Polsce będziemy żyć. W niedzielę czeka nas realny wybór. Nie będziemy oceniać wyglądu, tylko kto stanie u steru państwa polskiego - jaką będzie miał wiedzę i doświadczenie i jakie będzie miał poglądy. Zdecydujemy czy chcemy państwa ingerującego w życie prywatne, karzącego więzieniem za in vitro, czy też chcemy Polski szanującej różnorodność? Czy chcemy państwa wszędzie wietrzącego spiski, czy też takiej, która wie już, że jest poważnym graczem na arenie międzynarodowej i szuka porozumienia z sąsiadami, by móc nadal umacniać pozycję w UE i kształtować strategię NATO? Czy chcemy Polski, która za obywatelami wysyła prokuraturę i CBA, czy takiej, która obywatelom ufa. Musimy dziś wykazać się nadzwyczajną odpowiedzialnością. Potrzebujemy Polski, która buduje na osiągnięciach 25 lat wolności, docenia pracowitość Polaków, a nie burzy jej owoce. Potrzebujemy Polski bezpiecznej - która właściwie reaguje na zagrożenia za wschodnią granicą. Potrzebujemy Polski z silną pozycją w Unii i NATO, a nie obrażonej na wszystkich sąsiadów. Potrzebujemy Polski wspierającej młode Polki i młodych Polaków. Polski szanującej różnice światopoglądowe. Jestem przekonany, że Polska - dla dalszego rozwoju i dalszych skutecznych zmian - potrzebuje sprawdzonego przywództwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!