
Jakub Rzeźniczak (Wisła Płock)
Były obrońca Legii Warszawa lekkomyślnie poszedł na raz w narożniku pola karnego i przewrócił szukającego faulu Conrado. "Rzeźnik" był częstym gościem na połowie Lechii Gdańsk i przez to... często tworzyły się luki w obronie, który były wodą dla młyn dla gości.

Wasyl Kraweć (Lech Poznań)
Katastrofa. Ukrainiec został wpuszczony na ostatnie minuty, by uspokoić grę, a w swoim pierwszym kontakcie z piłką zaliczył kuriozalnego samobója. Kraweć nie był jakoś mocno naciskany przez Marcina Flisa, ale postanowił wsadzić nogę i zagrać wślizgiem.

Gergo Kocsis (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Kolejny zawodnik Górali, z którym zabawił się Świerczok. Węgierski środkowy pomocnik notorycznie odpuszczał krycie i przegrywał pojedynki fizyczne, mimo iż jest słusznej postury. Na drugą połowę meczu z Piastem już nie wybiegł.

Nika Kwekweskiri (Lech Poznań)
Gruzin wszedł z ławki i może faktyczne rozruszał nieco Kolejorza, ale to, jak zachował się przy obu wrzutach z autu, po których padły bramki dla Stali, woła o pomstę do nieba. W pierwszej sytuacji pokracznie odbił piłkę głową, a w kolejnej z łatwością urwał mu się Jonathan de Amo.