<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Anonimowe i bezpłatne badania na obecność HIV/AIDS powinny być dostępne w każdym większym mieście, a już na pewno takim jak Bydgoszcz. Owszem, teraz badania można wykonać, płacąc za nie z własnej kieszeni. Okazuje się, że problemem jest kilkanaście tysięcy złotych.
Owszem, miasto wyłożyłoby pieniądze na funkcjonowanie punktu konsultacyjnego, ale potrzebuje glejtu z Agencji Ochrony Technologii Medycznych, o której istnieniu 99 procent rodaków pojęcia nie ma. Gminy pewnie też dowiedziały się o niej niedawno, a skoro tak, natychmiast agencję zarzuciły swoimi wnioskami o akceptację takich czy innych programów zdrowotnych. Warszawscy urzędnicy dostali administracyjnego zatwardzenia i programu przez wiele miesięcy zaakceptować nie mogą.
<!** reklama>
Miasto mogłoby jednak wykazać się dobrą wolą i wyłożyć te pieniądze ryzykując nawet negatywną ocenę z agencji. Nie ma sensu zrzucanie odpowiedzialności na toruńskie stowarzyszenie, które otrzymało granty na prowadzenie punktów konsultacyjno-diagnostycznych. Jeśli jest taka konieczność (a sanepid twierdzi, że jest) i możliwość (ta przez wiele lat była) trzeba uruchomić taki punkt w Bydgoszczy.
Nie o urzędników tu bowiem chodzi, tylko ludzi, którzy z różnych przyczyn stanęli przed widmem choroby, która zagraża ich życiu. Ich i ich nieświadomych niczego partnerów. To w ich interesie jest, by jak najszybciej i najwięcej osób nosicieli wirusa HIV wykryć w społeczeństwie. Ograniczając im dostęp do badań i poradnictwa, sami sobie stwarzamy zagrożenie.