Kobieta chce grać z facetami

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/Pieczatowski_Jakub_(P).jpg" >Bramkarka piłkarskiej reprezentacji USA, Hope Solo, chce, by oficjalnie zezwolono kobietom na występy w męskich drużynach.

FIFA sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu i nie zanosi się na to, by swoje stanowisko zmieniła. To oczywiście zamyka paniom grę we wspólnych zespołach z mężczyznami w reprezentacji, pucharach czy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ale być może już niedługo któraś z ekip - a konkretnie właściciel czy trener jakieś drużyny - zdecyduje się na to, by do swego składu włączyć jakąś wyróżniającą się futbolistkę.

Podobne przypadki były już np. w hokeju na lodzie. Kanadyjka Hayley Wickenheiser grała trzy sezony z mężczyznami. Przygody z fińskim HC Salamat jednak nie wspominała zbyt dobrze. Mimo, że została pierwszą w historii kobietą, która strzeliła gola w meczu męskich drużyn, to jednak, jak sama podkreślała, z trudem znosiła fizyczny hokej z dozwoloną grą ciałem. Zdecydowanie lepiej wypadła przed czterema laty w trzecioligowej szwedzkiej Eskilstuna Linden. W ślady Wickenheiser, uważanej za najlepszą hokeistę wszech czasów, próbowała pójść Kim Martin. Szwedzkiej bramkarce dane jednak było zagrać tylko w męskich zespołach juniorskich. Z występu w seniorskim sama zrezygnowała wybierając możliwość gry na jednym z amerykańskich uniwersytetów.

<!** reklama>Przypadki te należy jednak traktować jako wyjątki potwierdzające regułę. Może Hope Solo dopnie swego i zagra z mężczyznami, nie sądzę jednak, by stało się to w zawodowej drużynie czy też reprezentacji. I dobrze.

Rozumiem pragnienia i ambicje Amerykanki, ale nie mogą być one oderwane od rzeczywistości. Jakoś nie wyobrażam jej sobie broniącej strzałów Cristiano Ronaldo, Zlatana Ibrahimovica czy nawet Grzegorza Rasiaka. Tak samo jak nie wyobrażam sobie mężczyzn w drużynie pływania synchronicznego czy gimnastyki artystycznej.