Sprawa dotyczy sytuacji z wiosny ubiegłego roku. Po wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce rozgrywki Energa Basket Ligi przerwano w marcu. Pojawił się kłopot co z robić z kontraktami, które obowiązywały do maja lub czerwca. Kluby zdecydowały wypłacić pieniądze za marzec, a potem kontrakty wygasły.
Większość zawodników zgodziła się na takie rozwiązanie, ale... "Kluby, jako przedsiębiorcy, tego typu decyzje co do współpracy z zawodnikami powinny podejmować niezależnie i samodzielnie. Działając jednak w porozumieniu mogły bezprawnie wymieniać się informacjami wrażliwymi i wyeliminować ważny czynnik wpływający na konkurencję pomiędzy nimi, czyli rywalizację o jak najlepszych zawodników." - informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Nie kwestionujemy prawa do wprowadzania oszczędności oraz ograniczeń finansowych, jednak każdorazowo takie działania powinny wynikać z realnej i indywidualnej sytuacji ekonomicznej konkretnego klubu. Zgodnie z prawem antymonopolowym zakazane są bowiem porozumienia dotyczące wynagrodzeń czy nierywalizowania o pracowników - podkreśla prezes Tomasz Chróstny, UOKiK.
Kluby sportowe są przedsiębiorcami w rozumieniu polskiego oraz europejskiego prawa konkurencji. Jak wynika z analiz UOKiK, podobne działania podjął również urząd antymonopolowy na Litwie.
- Sprawę dyskutowaliśmy również z Komisją Europejską z uwagi na stosowanie prawa europejskiego. Komisja zgodziła się z naszymi wątpliwościami. Mamy podejrzenie, że uzgodnienia, które poczyniły kluby koszykarskie, nie były zgodne z prawem antymonopolowym - dodaje Chróstny.
Co grozi klubom? Jeśli postępowanie UOKiK zakończy się zarzutami, to grzywna może wynieść nawet 10 procent rocznego obrotów każdego klubu.
Anwil Włocławek rządzi! Najlepsze memy po sezonie zasadniczym PLK
