O złotych rękach lekarzy z Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Jurasza krążyły legendy. Ustawiały się do nich długie kolejki tych, którzy właśnie tu chcieli być operowani.
W 2005 r. sławę niezwykłych umiejętności ówczesnego szefa kliniki prof. Heliodora Kasprzaka przyćmił rozgłos afery łapówkarskiej, której niechlubnym bohaterem stał się on i dwóch innych lekarzy z Jurasza. Wyrok w zawieszeniu za przyjmowanie korzyści otrzymał m.in. Maciej Śniegocki.
<!** reklama>
Eliminowało go to na pewien okres z zabiegania o kierownicze stanowisko, ale swoje odcierpiał i w 2011 r. sięgnął po władzę. Został pełniącym obowiązki szefa katedry i kliniki neurochirurgii, gdy to stanowisko i pracę w szpitalu im. Jurasza stracił neurochirurg Wojciech Beuth. O tym, jak brzydko szpital rozstał się z profesorem, pisaliśmy w styczniu 2012 r. w publikacji „Profesor Beuth pod ścianą”.
W lutym 2013 r sąd orzekł, że przyczyny jego zwolnienia, czyli: „względy ekonomiczne” były nieprawdziwe, ponieważ na miejsce profesora szpital zatrudnił (na umowę cywilno-prawną) lekarza, którego zarobki stanowiły czterokrotność tych, które pobierał Beuth na stanowisku szefa kliniki. Wyrok przywracał Wojciecha Beutha do pracy, więc dyrekcja szpitala im Jurasza zaproponowała mu... jedną piątą etatu w poradni.
Umiejętności profesora docenił szpital wojewódzki we Włocławku, gdzie powierzono mu funkcję ordynatora neurochirurgii. Codzienne dojazdy są uciążliwe, więc Beuth zdecydował się stanąć do ogłoszonego w lutym konkursu na szefa katedry i kliniki neurochirurgii i neurotraumatologii w bydgoskim Juraszu.
- Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale koledzy mnie namówili - tłumaczy profesor i cierpliwie czeka na werdykt komisji konkursowej UMK.
Baczni obserwatorzy tego, co dzieje się w klinice neurochirurgii twierdzą, że jest ona w rozsypce.
- Odchodzą specjaliści i tylko patrzeć, jak zabraknie operatorów - złowieszczą. W kolejce do tej kliniki czeka 334 pacjentów, a terminy zapisów sięgają końca 2014 roku. W gorszej sytuacji jest jedynie klinika ortopedii i traumatologii w Juraszu, gdzie na przyjęcie czeka się... 954 dni oraz klinika rehabilitacji, w której zapisuje się pacjentów na sierpień 2015 roku.