Trzy miesiące nie wystarczyły bydgoskiej gazowni na to, by zorganizować pracę Biura Obsługi Klienta i opanować kolejki oczekujących. I nie zanosi się na zmianę.
Poniedziałek godzina 11.00. W gazowni ogonek oczekujących do pokoju 108 - BOK. Ludzi jest tak dużo, że nie mieszczą się na rozstawionych pod ścianą krzesłach. Po pół godzinie oczekiwania do środka weszły zaledwie trzy osoby.
- Panie, to szczyt wszystkiego, żeby załatwić fakturę, trzeba stać tu półtorej godziny - mówi starszy pan.
Wszyscy czekają do 108, choć w sąsiednim 111 też mieści się BOK, tylko realizuje inne sprawy, którymi niewielu się interesuje.
<!** reklama>
Takie zamieszanie w gazowni panuje od trzech miesięcy. To wtedy gazownia zaproponowała nowe sposoby rozliczeń, a komu nie spodobało się automatyczne przydzielenie do jednej z grup odbiorców, może to zmienić właśnie w BOK.
Uwagi do pracy gazowni mają sami pracownicy.
- W firmie panuje bałagan. Nikt nad tym nie panuje. Zlikwidowaliśmy BOK w Nakle, trafiają teraz do nas ludzie z Nakła, Kcyni, Szubina i innych miejscowości. W jednym miejscu załatwia się faktury, rozliczenia, korekty, reklamacje, przedłużanie umów - wylicza nasz informator. - Wiem, że ludzie boją się zgłaszać sprawy szefostwu, bo wtedy wyjdzie, że to oni nie dają sobie rady. W dodatku szefostwa albo nie ma, albo przebywa na chorobowym, delegacjach lub szkoleniach.
- Czy nie można lepiej zorganizować BOK? - pytamy.
- Pozwoli pan, że to my będziemy organizować pracę działu. Uważam, że nie jest z tym źle, klienci mają to do siebie, że narzekają. Czemu nie narzekają na obsługę BOK Telekomunikacji Polskiej albo energetyki, tylko zawsze na gazownię? - dziwi się wicedyrektor Bożena Domańska. - Cztery osoby pracują w BOK. Odbieraniem telefonów zajmują się kolejne cztery osoby. Jesteśmy w trakcie zmiany umów i stąd taki ruch, jak wszyscy dokonają formalności, sytuacja wróci do normy. I tak idziemy klientom na rękę. Jesteśmy chyba jedyną taką instytucją, która nadal umożliwia zapłacenie rachunku w siedzibie firmy. Tymczasem w Toruniu i Włocławku już kas nie ma. Nie wykluczamy, że w Bydgoszczy też je zlikwidujemy.
Klient narzeka i już
Trzy miesiące nie wystarczyły bydgoskiej gazowni na to, by zorganizować pracę Biura Obsługi Klienta i opanować kolejki oczekujących. I nie zanosi się na zmianę.
Podaj powód zgłoszenia
a
Ale ta dyrektor pyskata. Lepiej niech weźmie się do roboty. Jak widać nie ma pojęcia o dobrej organizacji.
E
Nie jedyną, rachunki za energię elektryczną mozna płacić w kasie Enei i tam nie ma takich kolejek jak w gazowni!