https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klienci agencji towarzyskiej przy ulicy Tuwima byli nagrywani

Wojciech Mąka
Trwa ustalanie, kto z narkotyków korzystał i jak one trafiały do agencji towarzyskiej
Trwa ustalanie, kto z narkotyków korzystał i jak one trafiały do agencji towarzyskiej Thinkstock
Pojawiają się nowe szczegóły śledztwa w sprawie agencji towarzyskiej przy ul. Tuwima w Bydgoszczy. Jej klienci byli nagrywani w jednoznacznych sytuacjach, a materiały służyły do tego, żeby ich trzymać w szachu.

- Rzeczywiście, dysponujemy dwoma rodzajami nagrań, w tym jest jedno wykonane telefonem komórkowym - przyznaje Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadzi śledztwo w sprawie działalności agencji towarzyskiej. - Śledztwo oczywiście przebiega dwutorowo - pierwsza część dotyczy udostępniania miejsca do uprawiania nierządu oraz czerpania z niego korzyści, a druga - handlu narkotykami. Nagrania i i billingi rozmów, którymi dysponujemy, mają pomóc w ustaleniu, kto z narkotyków korzystał i za pośrednictwem jakich osób trafiały do siedziby agencji.

Przypomnijmy, że na początku tego roku roku Centralne Biuro Śledcze zrobiło nalot na siedzibę agencji towarzyskiej przy ul. Tuwima. Przybytek mieścił się w domku jednorodzinnym. Zatrzymano sześć osób. Trzy z nich zostały wówczas aresztowane na trzy miesiące - była to Agnieszka L., właścicielka interesu, oraz dwóch taksówkarzy, którzy akurat wtedy, kiedy w budynku byli policjanci, przywieźli narkotyki.

Na tym jednak nie koniec - funkcjonariusze znaleźli narkotyki także w samym domku. Mówi się o "znacznej ilości" kokainy. W tym przybytku zabezpieczono także pieniądze - aż 1,4 miliona złotych w żywej gotówce!

Interes kręcił się w dwóch domkach jednorodzinnych - drugi jest przy Nakielskiej, ale przedmiotem zainteresowania CBŚ była tylko agencja przy Tuwima. Sprawa jest rozwojowa. Głównie chodzi o udział taksówkarzy w interesie. To proceder, który dopiero od niedawna jest pod szczególną obserwacją policji. Niektórych na razie tylko podejrzewa się o stręczycielstwo.

Agnieszka L. oraz dwaj taksówkarze zostali z aresztu już zwolnieni.

Agencja była łakomym kąskiem dla półświatka. W lutym br. najazd na nią przeprowadził 30-letni Dariusz L., ps. Legia, przywódca bydgoskiego kibolstwa. Z trzema kumplami wyważył drzwi w domu przy Nakielskiej, domagając się pieniędzy za ochronę. Kobieta odmówiła, a wtedy bandyci zdemolowali lokal. Agnieszka L. zawiadomiła policję. Jeszcze tej samej nocy napastnicy zostali zatrzymani.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Z miejsc żywej natury....
G
Gość
Były są i zawsze będą sprzedawane jako produkty ogólne dostępne
Sami daliście pozwolenie na ich sprzedaż
Ciekawe ilu nie wytrzyma i sama się zgłosi bo podobno zostali nagrani hahahahha
Dobra pułapka
Zaskoczenie ogólnego strachu złamie co nie licznych i więcej tam nie zajrzą
Lecz pozostanie grupa która zawsze będzie korzystała z tego typu Lokali
Żywej natury.....
Wolny Kraj Baco robię to na co ja mam ochotę...
l
lhfdf
A czemu nie piszecie że legia został wypuszczony z więzienia potem znów złapany na posiadaniu znacznej ilości narkotyków i ponownie wypuszczony?
K
Kibic z TV
Jest o Legii, tylko który to, bo ja żadnego nie znam. Ale dziennikarzole z milicją znają, to najważniejsze. Tofi też był jednym z przywódców
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski