Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy była pierwszą w Polsce i jest jedną z kilku, która ma możliwości przeprowadzenia badania kleszczy na obecność krętka Borrelia. Bakteria ta wywołuje groźną dla człowieka chorobę, która w pierwszym stadium może przebiegać prawie bezobjawowo.
[break]
- W naszym województwie od początku roku do 30 czerwca zanotowaliśmy 128 przypadków zachorowań na boreliozę, w analogicznym okresie minionego roku było ich 100 - wylicza Krystyna Błażejewska, rzecznik WSSE. - Dzięki nowej metodzie (real-time PCR) możemy w ciągu kilku dni stwierdzić, czy pajęczak był nosicielem chorobotwórczych krętków.
Standardowe badania, trwające nawet kilka tygodni, wykonywane były u pacjenta, u którego wystąpiły pierwsze objawy choroby. Metoda real-time PCR pozwala określić stopień ryzyka jej wystąpienia. Jeśli wyniki badań pokażą, że kleszcz nie był nosicielem bakterii, leczenie człowieka nie jest konieczne. W przeciwnym przypadku, a więc wtedy, kiedy wynik analizy jest dodatni, można szybko rozpocząć terapię. Dzięki niej udaje się uniknąć poważnych powikłań. Borelioza jest chorobą, która niewyleczona przechodzi w formę przewlekłą i może stać się przyczyną chorób serca lub ośrodkowego układu nerwowego, w tym zapalenia mózgu.
Przyjmuje się, że w województwie kujawsko-pomorskim zagrożenie zakażeniem boreliozą nie jest wysokie. Największe, występuje w lipcu i sierpniu, w województwach zachodniopomorskim i podlaskim, na Mazurach i Suwalszczyźnie. Opinię tę potwierdzają nie tylko statystyki WSSE. W Wojewódzkim Szpitalu Obserwacyjno-Zakaźnym dowiedzieliśmy się, że od kilku już lat liczba zachorowań na boreliozę nie zwiększa się. Zadaniem specjalistów, utrzymująca się tendencja wynika m.in. z większej świadomości ludzi, którzy coraz częściej stosują profilaktykę (np. preparaty odstraszające pajęczaki) oraz zgłaszają się na badania.
W Bydgoszczy kleszcze spotkane są w parkach, ogrodach, na terenach leśnych. Ukąszenia zdarzają się rzadko i jak poinformował nas Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego nic nie wskazuje na to, by zagrożenie związane z obecnością kleszczy było większe niż do tej pory. Do wydziału nie wpłynęła w tym roku ani jedna skarga w tej sprawie.