O suszy w naszym regionie mówi się coraz więcej i głośniej. Wczoraj stanowisko w tej sprawie zajął Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
<!** Image 3 align=right alt="Image 87198" sub="Skutki długotrwałej suszy widoczne są gołym okiem - zapowiadają się mniejsze zbiory i wyższe... ceny / Fot. Paweł Antonkiewicz">Ostatnie opady nieco uspokoiły rolników i wszystkich zainteresowanych tegorocznymi plonami. Trudno pozostawać obojętnym w obliczu niższych zbiorów, co automatycznie kojarzy się z perspektywą wzrostu cen podstawowych artykułów spożywczych.
Czy tak się w tym roku stanie? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Deszczu wciąż za mało
- Pewne jest tylko, że bilans wodny został w czerwcu poważnie zachwiany - mówi dyrektor Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Rozwoju Wsi Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, Andrzej Baranowski. - Obecne opady są zbyt małe, by przywrócić prawidłowy bilans i nie mają większego wpływu na zniwelowanie tego, co już się stało. Bardziej wpłyną na rozwój niektórych chorób roślin niż ich wzrost. To, co na polach zaschło, już się nie odrodzi.
Co ciekawe, stan suszy jest ogłaszany w Polsce na podstawie danych z sześćdziesięciu ostatnich dni. Raporty w tej sprawie przygotowuje Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Traf chciał, że poprzedni raport nijak się miał do widocznych gołym okiem realiów. W pierwszej dekadzie kwietnia mocno padało, więc bilans za dwa miesiące wychodził na zero, choć straty na polach wręcz rzucały się w oczy.
Dopiero kolejny raport, obejmujący okres od 11 kwietnia do 10 czerwca, „dogonił” rzeczywistość.
<!** reklama>- Na podstawie obliczonych wartości klimatycznego bilansu wodnego, stwierdzamy wystąpienie zagrożenia suszą rolniczą dla zbóż ozimych i jarych oraz truskawek uprawianych na glebach I, II i III kategorii. Poza tym, dla zbóż jarych oraz dla truskawek stwierdzamy również zagrożenie suszą na glebach IV kategorii. Susza wystąpiła w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim, lubuskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim (część północna i zachodnia), mazowieckim (oprócz krańców południowo-wschodnich) oraz w łódzkim (oprócz części południowej). Na wymienionym obszarze występuje susza powodująca przynajmniej 15-procentowe straty w plonach względem krajowej wartości średniej wieloletniej - głosi raport specjalistów z Puław.
W naszym regionie susza najbardziej dotknęła obszary północno-zachodnie (głównie powiat sępoleński). Aura najłagodniej potraktowała natomiast część północno-wschodnią (powiat brodnicki).
- Największe straty odnotowuje się w uprawach zbóż jarych - mówi Andrzej Baranowski. - Susza dotknęła też zboża ozime i w mniejszym zakresie kukurydzę oraz pozostałe rośliny pastewne. Jest natomiast szansa, że obecne deszcze pozwolą na nadrobienie strat w zakresie plonów roślin okopowych.
Kolejka po odszkodowania
Rolnicy z naszego regionu już kilka tygodni temu zwrócili się do wojewody o wszczęcie działań mających zmniejszyć skutki suszy. Wojewoda powołał kilkadziesiąt komisji, które szacują straty. Zakończenia ich prac można spodziewać się jednak dopiero pod koniec miesiąca. Wówczas wojewoda złoży odpowiedni wniosek. Rolnicy poszkodowani przez suszę mogą spodziewać się zwrotu poniesionych strat.
Czy w tej sytuacji czeka nas znaczący wzrost cen żywności? Z pewnością obejmie on owoce i warzywa, których plony mocno zmaleją na skutek braku wody. Już dziś skutki suszy widać po cenie truskawek.
Jeśli chodzi natomiast o artykuły zbożowe, może nie być źle. Zwłaszcza w sytuacji, gdyby przez najbliższe dni padało.
Bez cenowego szoku?
Według prognoz plonów wykonanych w Zakładzie Agrometeorologii i Zastosowań Informatyki IUNG-PIB w Puławach, w skali kraju należy spodziewać się niższych plonów pszenicy ozimej o 3 proc., rzepaku o 9 proc. Znacznie gorsza sytuacja występuje dla zbóż jarych (od 14 do 17 proc.). Na obszarach dotkniętych suszą można spodziewać się spadku plonów pszenicy jarej i jęczmienia jarego o 30 proc., a owsa nawet o 35 proc.
- Na szczęście, tylko mniej więcej czwarta część kraju dotknięta została suszą - mówi dyrektor Baranowski. - W tej sytuacji jakiś zauważalny szokowy wzrost cen przetworów zbożowych i roślinnych raczej nam nie grozi.