Kierunek: Pałuki

Podróż po historycznej ziemi najlepiej rozpocząć od wizyty w Biurze Informacji Turystycznej przy Placu Wolności w Żninie, gdzie na każdego gościa czekają bezpłatne paszporty.

<!** Image 3 align=none alt="Image 215797" sub="W Biskupinie, niepisanej stolicy polskiej archeologii, od lat panuje sielankowa atmosfera. Udziela się ona każdemu zwiedzającemu
Fot. Maria Warda">

Ziemię Pałucką zwiedzać można na kilka sposobów, lądem - własnym transportem, kolejką wąskotorową - i szlakami wodnymi. Jakikolwiek środek lokomocji wybierzemy, nie wypada ominąć Biskupina. Gród ostatnio bardzo się rozrósł. Gospodaruje w nim gościnny lud. Jego dzieje to stara baśń, którą przekazywano z pokolenia na pokolenie. Do dziś panują tam zwyczaje, którym hołdowali praojcowie. Ćwiczyli się oni, między innymi, w łucznictwie. Sztukę strzelania przekazywano z pokolenia na pokolenie, aż po dzień dzisiejszy. Przekona się o tym każdy, kto zawita do grodu w sobotę i niedzielę. W tych dniach osada zamieni się w arenę łuczniczych zmagań. - Przeniesiemy się w czasy, gdy łuk był bronią myśliwską i bojową, a od sztuki władania nim zależało własne życie - mówi Wiesław Zajączkowski, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie, zwany przez wszystkich wodzem. - Zostaną rozegrane ciekawe i różnorodne konkurencje strzeleckie, najlepsi łucznicy zademonstrują swe umiejętności posługiwania się tą prastarą bronią - dodaje.

<!** reklama>

O godzinie 11.20 w sobotę rozpocznie się turniej łuczniczy.

Organizatorzy informują, iż może w nim wziąć udział każdy łucznik, dysponujący własnym sprzętem, musi też posiadać strój nawiązujący do epoki, którą odtwarza. Uczestnik musi być pełnoletni i powinien być gotowy do rywalizacji na dystansach od 10 do 100 metrów.

Kartę zgłoszeniową należy pobrać ze strony internetowej biskupińskiego muzeum.

Aby dostać się do grodu w Biskupinie, należy wykupić bilet - normalny w cenie 10 złotych, ulgowy 8 zł. Za wynajęcie przewodnika zapłacimy 60 złotych, za lekcję muzealną 6 złotych od osoby i tyle samo za rejs statkiem.

Z Biskupina kolejka wąskotorowa powiezie nas do Gąsawy. Można też wybrać się pieszo, bo to zaledwie 2 kilometry. Kiedy już będziemy na miejscu, gdzie - jak wieść niesie - Leszek Biały przed śmiercią pił po raz ostatni piwo - warto zajść do kościoła pw. św. Mikołaja. Jeśli będzie on zamknięty, można zapukać do księdza proboszcza, który chętnie otworzy świątynię. Przez chwilę poczujemy się tak, jakby ktoś przeniósł nas do innego świata. Odnowione niedawno, przepiękne malowidła barokowe i ołtarz są podobno najpiękniejsze w Polsce. Kościół zwiedzimy za darmo, ale grosik wrzucony do skarbony na pewno nie będzie zmarnowany.

Kiedy znudzą nas sielankowe obrazki, możemy zajechać do westernowego miasteczka Silverado City w Bożejewiczkach pod Żninem, przy drodze krajowej nr 5. Tam emocji dostarczy nam Banda Basiora. Za atrakcje z Dzikiego Zachodu zapłacimy 16 zł (bilet normalny) i 13 (ulgowy).

- Pałuki najlepiej zwiedzać szlakiem wodnym - zachęca Bogdan Ratajczak, mieszkaniec Żnina. - Kajaki można wypożyczyć w stanicy WOPR-u stacjonującej nad Małym Jeziorem, u Stasia Siadaka w gospodarstwie turystyczny, w Skarbienicach i wielu innych miejscach.

Drogą wodną bez problemu dotrzemy do Chomiąży Szlacheckiej, gdzie nad brzegiem jeziora wabi podróżnych „Gród Piasta”. Zauroczona niedawno ośrodkiem została Marcy Kaptur, kongresmenka z USA, która w minionym tygodniu posilała się tam chlebem ze smalcem, kluchami na pyrach i innym prostym jadłem, które skosztować może każdy. jeśli ktoś chciałby zjeść coś bardziej wykwintnego, kucharze z chęcią to przygotują. Gotuje się bowiem tam na każdą kieszeń. W miejscach, które odwiedziliśmy, możemy poprosić o przybicie pieczątki w paszporcie turystycznym. Otrzymamy go w Biurze Informacji Turystycznej w Żninie przy placu Wolności. Tam Agnieszka Szymańska poprosi nas o wypełnienie ankiety, która pomoże w podejmowaniu działań, mających na celu doskonalenie naszego turystycznego szlaku.