https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca wziął kurs na ZUS

Monika Żuchlińska Przemysław Przybylski
Kolejna zdesperowana osoba w naszym regionie sięga po radykalne środki w walce o swoje racje. Jeżeli nikt nie spróbuje rozwiązać sprawy, tym razem może dojść do tragedii.

Kolejna zdesperowana osoba w naszym regionie sięga po radykalne środki w walce o swoje racje. Jeżeli nikt nie spróbuje rozwiązać sprawy, tym razem może dojść do tragedii.

<!** Image 2 align=right alt="Image 95962" sub="60-letni Bogdan Senkowski ma wszczepiony rozrusznik serca, kardiodefibrylator (widoczne na zdjęciu rentgenowskim) Fot. Dariusz Bloch">Bogdan Senkowski od lat walczy z ZUS o podwyższenie renty. Dotychczasowe starcia kończyły się jego porażką. Teraz zmienił taktykę na bardziej radykalną. Senkowski przez lata pracował jako kierowca ciężarówki, ale w 1981 r. uległ wypadkowi. Od tamtego czasu zaczęły się jego kłopoty ze zdrowiem. Mężczyzna stracił częściowo wzrok i słuch, z czasem doszła do tego cukrzyca i poważne schorzenia kręgosłupa. 60-latek ma też wszczepiony rozrusznik serca, kardiodefibrylator i porusza się o kuli.

- Od czasu wypadku dostaję rentę, 600 złotych z groszami, a za to nie da się wyżyć, zwłaszcza gdy człowiek jest tak schorowany jak ja. Pożyczam pieniądze, żeby jakoś funkcjonować. Mam jednak tego dość - mówi Bogdan Senkowski.

<!** reklama>Mężczyzna mówi, że ma już dwa tysiące debetu i nie może sobie pozwolić na dalsze zadłużanie. Podkreśla, że nie walczy o luksusy, ale o godne życie. Chce, by ZUS uznał go za całkowicie niezdolnego do pracy i samodzielnej egzystencji. Wielokrotnie składał wnioski o przeprowadzenie badań lekarskich, bo stan jego zdrowia systematycznie się pogarszał. Lekarze orzecznicy opłacani przez ZUS twierdzili, że nie jest tak źle i wyższe świadczenia się mu nie należą. Senkowski od orzeczeń się odwoływał do bydgoskiego sądu i apelacyjnego w Gdańsku. Temida przychylala się jednak do decyzji ZUS. Kolejny wniosek pan Bogdan złożył w tym roku.

- Lekarz orzecznik, który mnie badał przyznał, że rzeczywiście jestem poważnie chory, ale jego pisemna opinia znów była dla mnie niekorzystna. To mnie załamało. Uznałem, że z ZUS-em nie można wygrać. Skoro sam orzeka w swojej sprawie, to zawsze będzie to robił na swoją korzyść - mówi Bogdan Senkowski.

Zdesperowany mężczyzna o swojej sytuacji powiadomił różne ministerstwa, wojewodę i centralę ZUS w Warszawie, którego prezes obiecał mu osobiście zająć się sprawą. Zamiast interwencji do domu przyszła kolejna komisja lekarska, której rencista nie wpuścił. Uznał bowiem, że absurdem jest, gdy ZUS jako strona sporu jest ekspertem we własnej sprawie. Postanowił sięgnąć po radykalne środki. Chce w najbliższy poniedziałek przykuć się w Urzędzie Wojewódzkim i podjąć głodówkę.

- Jestem cukrzykiem i wiem, że głodówka może skończyć się dla mnie źle. Może, gdy to zrobię, ktoś się zainteresuje moim losem i tymi, którzy nie są w stanie żyć za głodową rentę - mówi Bogdan Senkowski.

Piotr Kurek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego zapewnia, że jego pryncypał nie pozostanie obojętny wobec sprawy. Obiecał już nawet pomoc, ale wyznaczona do tego urzędniczka do wczoraj nie skontaktowała się z Senkowskim.

- Każdy ma prawo do protestu i my nie możemy mu tego zabronić - mówi Piotr Kurek.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski