https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kargul i Pawlak żyją w Gniewkowie

Renata Napierkowska
Józef Saja i Sylwester Mielcarek walczą ze sobą od ponad roku. Ostatnio sąsiedzki konflikt tak przybrał na sile, że stał się tematem dyskusji na sesji samorządu.

Józef Saja i Sylwester Mielcarek walczą ze sobą od ponad roku. Ostatnio sąsiedzki konflikt tak przybrał na sile, że stał się tematem dyskusji na sesji samorządu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 26627" >- Prowadzę działalność. Mam transport samochodowy. Odkąd kupiłem drugi samochód, zostawiam go w ślepej uliczce kilkanaście metrów od mojego domu. Sąsiadowi to jednak przeszkadza i załatwił w gminie tak, że teraz postawią mi znak zakazu wjazdu - martwi się Sylwester Mielcarek mieszkaniec ulicy Sikorskiego w Gniewkowie.

Przedsiębiorca obawia się, że będzie musiał zlikwidować działalność, z której utrzymują się dwie rodziny. Ze swoim problemem przyszedł do naszej redakcji, bo - jak twierdzi - wyczerpał już wszystkie inne możliwości.

Wojewoda bezradny?

- Napisałem skargę do wojewody, że mimo moich pism wysyłanych do burmistrza nie mam z urzędu żadnej odpowiedzi i że chcą mi postawić znak zakazu wjazdu. Jednak wojewoda nie ma takiej w władzy, by mógł wpłynąć na decyzję gminy - mówi Sylwester Mielcarek.

<!** reklama left>Domy Sylwestra Mielcarka i Józefa Saji dzieli droga. Dom Sajów przylega jednak szczytem do ślepiej uliczki, przy której na noc Mielcarek zostawia samochód. Na dowód, że tylko jedna rodzina się temu sprzeciwia pokazuje listę z podpisami pozostałych sąsiadów, którzy nie mają o to parkowanie pretensji.

- To jest osiedle, a on mi tu tira pod dom podprowadza i smrodzi. Owoce i warzywa w ogrodzie zatruwa. Mam wszystko zlikwidować, bo jaśnie pan samochód tu parkuje. To jest moje i sam to wypracowałem tymi rękami za Polski Ludowej - przekonuje Józef Saja.

Obaj sąsiedzi nie potrafią już ze sobą spokojnie rozmawiać.

- Benzyna im śmierdzi, a ten bałagan co mają za płotem i gnój od kur i kaczek, które trzymają, to im pachnie? Jak można na osiedlu w mieście robić hodowlę. To nie wieś - ripostuje Sylwester Mielcarek.

Prawie się pobili

Na sesji Rady Miejskiej obaj sąsiedzi nie przebierali w słowach i publicznie wyciągali wszystkie brudy. - Panowie są tak zdeterminowani w swoich działaniach i złości, że chyba nikt nie jest w stanie im pomóc. Kiedy wcześniej próbowaliśmy jakoś ten konflikt załagodzić i zaprosiliśmy obu, to omal się nie pobili - przypomina przewodniczący Rady Miejskiej, Ryszard Pitera.

Radni twierdzą, że skoro jest to doga osiedlowa, to należy postawić znaki ograniczające ruch ciężkich samochodów. Aby Sylwester Mielcarek dalej mógł prowadzić działalność, burmistrz zaproponował mu inne miejsce do parkowania. Jednak on na takie rozwiązanie nie wyraża zgody.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski