Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitanem drużyny jest Napieralski

Przemysław Łuczak
„Bez względu na to, że nic nie robimy - mówią w PO - głosujcie na nas, bo wygra Kaczyński. Bez względu na to, że nienawidziliśmy ludzi, głosujcie na nas, bo wygra nic nierobiący Tusk - mówią z kolei w PiS. To ich gadanie i wzajemne straszenie się przestaje być dla ludzi ważne”.

„Bez względu na to, że nic nie robimy - mówią w PO - głosujcie na nas, bo wygra Kaczyński. Bez względu na to, że nienawidziliśmy ludzi, głosujcie na nas, bo wygra nic nierobiący Tusk - mówią z kolei w PiS. To ich gadanie i wzajemne straszenie się przestaje być dla ludzi ważne”.

<!** Image 2 alt="Image 154832" sub="Fot. Przemysław Łuczak">

Rozmowa z wicemarszałkiem Sejmu JERZYM WENDERLICHEM

Zadebiutował Pan już w roli wicemarszałka?

Tak. Mnie wciąż przychodzi spełniać się w nowych wyzwaniach, a każde kolejne zawsze niesie z sobą niepewność, jak wyjdzie. Okazało się, że „moje” pierwsze obrady prowadziłem dobrze. A kiedy później posłanki i posłowie z wszystkich ugrupowań mówili mi, że prowadziłem je sprawiedliwie, było mi przyjemnie.

Obrady nie były burzliwe, więc laska nie zdążyła zaciążyć...

Są marszałkowie, którzy rzadko dotykają laski marszałkowskiej. Ja tymczasem miałem już z nią do czynienia, ponieważ przyszło mi zamykać trzydniowe obrady. No i stukałem laską, ni mniej ni więcej tylko trzy razy. Starałem się, żeby wypadło to dźwięcznie i rytmicznie.

Jak układa się współpraca z marszałkiem z PO, Grzegorzem Schetyną?

Dobrze. Kiedy wszyscy przedstawiali go jako jakiegoś wilkołaka, ja przypominałem, że przez kilka lat był on członkiem Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, którą kierowałem. Grzegorz Schetyna był wartościowym członkiem komisji. Nie wdawał się w spory. W ciągu ostatnich dni rozstrzygaliśmy już kilkadziesiąt spraw, a wśród nich co najmniej kilka trudnych i nie było takiej, w której nie doszlibyśmy do porozumienia. Czyli w polityce można się dogadywać, niekoniecznie targać się po szczękach, jak mawiał Lech Wałęsa.

<!** reklama>Zajrzał już Pan do słynnej „zamrażarki” Bronisława Komorowskiego?

Niestety, jest bardzo przepełniona, ale wydaje się, że będziemy ją powoli opróżniać. Jest w niej dużo naszych, eseldowskich projektów ustaw socjalnych, finansowych, rodzinnych i gospodarczych. W polityce trzeba mieć odwagę, nie wszystko od razu musi zyskiwać poklask ludzi i nawet to, co niewygodne, należy wprowadzać pod obrady Sejmu. PO jednak bardziej dba o przyrost poparcia w sondażach niż o budowę pomyślnej perspektywy dla kraju. Oczywiście, że trzeba będzie opróżnić tę „zamrażarkę”. Na razie zdążyliśmy dogadać się w sprawie ustawy medialnej i powołania członków KRRiT, a na prośbę szefa OPZZ, Jana Guza, m.in., wprowadziliśmy do porządku obrad pracowniczy projekt emerytalny. PO cieszą głupoty Palikota, nas cieszy, jeśli możemy pracować nad ustawami, które poprawią los życia Polaków.

Co się dzieje w SLD? Podobno Grzegorz Napieralski jest zamordystą?

Nie, nie jest. Jest jednak osobą, która zbyt ciężko pracuje, aby mogła tolerować to, że SLD to partia, w której zajmujemy się sobą, a nie problemami innych ludzi. Powraca klimat, tego chcą od nas ludzie, który towarzyszył naszej partii, kiedy kierował nią Aleksander Kwaśniewski, kiedy odnosiliśmy największe sukcesy. Później nie było zespołu i dlatego spadliśmy tak nisko. Kilka lat temu jeden z przywódców konkurencyjnej partii powiedział mi kiedyś na korytarzu sejmowym: „Jurek, ile wy mi dostarczacie radości, kiedy biorę gazetę i czytam, że każdy z SLD mówi co innego”. Dziś musi być czas dyskusji, ale potem, gdy już uzgodnimy jakiś pogląd, czas zgodnej realizacji. I każdy musi uznać, że kapitanem tej drużyny jest Grzegorz Napieralski.

Ale nie wszyscy to respektują, choćby Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak...

Każdy ma wolność wyboru. Nie mamy już czasu na nieustanne spory. Tego już nie będzie i mówię to z całą stanowczością. Jest czas dyskusji i jest czas realizacji, bo ludzie chcą, żeby partia zajmowała się rozwiązywaniem ich problemów, a nie sama sobą.

Napieralski wytknął Kaliszowi opieszałość kierowanej przez niego komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy...

Napieralski nadał tak duże tempo działania w czasie kampanii prezydenckiej i trudno, żeby teraz nieustannie oglądał się do tyłu. Mimo całego szacunku dla Ryszarda Kalisza i przyjaźni, która mnie z nim łączy, też uważam, że przesłuchiwanie najważniejszych świadków w tej sprawie 3 lata od powołania komisji nie powinno tak długo trwać. Rozumiem przeszkody, ale uważam, że gdyby komisja działała szybciej, być może Zbigniew Ziobro nie byłby dzisiaj w Parlamencie Europejskim.

SLD będzie potrafił wykorzystać sukces Napieralskiego w wyborach prezydenckich?

Gdybyśmy nie potrafili wykorzystać sukcesu Napieralskiego, byłaby to niezdarność przesadzona. W przyszłorocznych wyborach parlamentarnych chcielibyśmy wywalczyć dużo więcej mandatów niż mamy. W ostatnim sondażu, wśród osób, które cieszą się największym zaufaniem społecznym, Grzegorz Napieralski znalazł się na drugim miejscu, wyprzedzając, m.in., Donalda Tuska. To świadczy o tym, że ludzie dostrzegli w nim polityka, który jest poza kłótnią PiS-u z Platformą. Dostrzegli w nim młodego i witalnego polityka, który chce ludzi słuchać, rozumie ich i potrafi rozwiązać ich problemy. Łamie to też ten wymuszony przez PiS i Platformę szantaż polityczny. Bez względu na to, że nic nie robimy - mówią w Platformie - głosujcie na nas, bo wygra Kaczyński. Bez względu na to, że nienawidziliśmy ludzi, głosujcie na nas, bo wygra nic nierobiący Tusk - mówią z kolei w PiS. To ich gadanie i wzajemne straszenie się przestaje być dla ludzi ważne. Myślę, że Platforma i PiS z roku na rok coraz bardziej będą schodzić na manowce naszego politycznego pejzażu...

Jak Pan postrzega działanie sejmowego zespołu PiS ds. katastrofy smoleńskiej?

Każdy z nas cierpi z powodu katastrofy, ale ten zespół postrzegam przede wszystkim jako zespół ds. taktyki politycznej, a nie taki, który subtelnie przeżywa żałobę i za wszelką cenę chce coś wyjaśnić. Ostatecznie się o tym przekonałem, gdy usłyszałem Kurskiego i Ziobrę, którzy mówili, że doradzali Jarosławowi Kaczyńskiemu operowanie katastrofą smoleńską w czasie kampanii wyborczej. Poza tym PiS posługuje się nienawistną i kłamliwą retoryką, rozbudzając stugębne plotki, że to była zbrodnia, choć nie ma takich przesłanek. Swoją drogą polityka informacyjna rządu Platformy wyjaśniająca tę sprawę jest równie kiepska jak całe rządzenie PO.

Teczka osobowa

Jerzy Wenderlich, poseł SLD, wicemarszałek Sejmu

  • Ma 56 lat, poseł SLD II, III, IV, V i VI kadencji, zastępca przewodniczącego komisji kultury i środków przekazu, od 8 lipca tego roku jest wicemarszałkiem Sejmu. Z zawodu dziennikarz.
  • W czasie wolnym lubi czytać książki, zwłaszcza literaturę polityczną, w swojej bibliotece ma kilka tysięcy pozycji. Ma również pokaźną kolekcję filmów na płytach DVD. W telewizji, oprócz filmów, ogląda także wyścigi Formuły 1. Lubi jeździć na rowerze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!