Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat z łapanki

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałkowską, a każdy obywatel - laskę marszałkowską. Różnica jest taka, że buławy żaden żołnierz obecnie w Polsce dosłużyć się nie może, natomiast o wybór do parlamentu, a później o gustowną laskę, starać się może kilkanaście milionów rodaków.

<!** Image 1 align=left alt="Image 6446" >Każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałkowską,
a każdy obywatel - laskę marszałkowską. Różnica jest taka, że buławy żaden żołnierz obecnie w Polsce dosłużyć się nie może, natomiast
o wybór do parlamentu,
a później o gustowną laskę, starać się może kilkanaście milionów rodaków. Dla chcącego nic trudnego. Weźmy wybory do Sejmu. Do zawiązania komitetu wyborczego wystarczy 15 osób, czyli tyle, ile w ciągu godziny jestem
w stanie skrzyknąć na piwo. Aby zarejestrować komitet
w ramach okręgu wyborczego, trzeba zebrać tysiąc podpisów. Myślę, że 15 chłopa spokojnie zdąży to uczynić, poświęcając kilka dni urlopu. A jeśli takie grupki zadziałają w połowie okręgów wyborczych w kraju, to w pozostałych mogą już ustawiać kandydatów bez żadnych ceregieli. Jest to widać popularna u nas rozrywka, bo co cztery lata spis kandydatów, który głosujący otrzymują w lokalu wyborczym, puchnie do sporej broszury. Szczęśliwy komitet po obstukaniu głosów poparcia może mieć tylko jeden kłopot: zebranie minimum kilkunastu innych wesołków w każdym
z okręgów, którzy zechcieliby się wystawić na pośmiewisko w wyborach. Dlaczego na pośmiewisko? Ano dlatego, że otrzymują oni następnie po kilka głosów, co bywa ironicznie komentowane przez media
i wszystkich znajomych. W bydgoskim okręgu doświadczył tego ostatnio Włodzimierz Marnocha, na którego w wyborach zagłosowała... jedna osoba. Tak się składa, że delikwenta trochę znam. Nigdy nie wygladał mi na faceta, który zasypia, marząc o panamie Jana Rokity. Dlatego też skłonny jestem wierzyć jego wyjaśnieniom, że o tym, iż kandyduje do parlamentu, dowiedział się z gazet. Nie sądzę, by te igraszki z kandydatami mieściły się w szumnym słowie „demokracja”. Doceniam za to wagę uszlachetniającego „cefałkę” zapisku: w 2005 roku kandydowałem do Sejmu RP z ramienia... I tylko lasu żal - tego, który legł, by powstały listy poparcia i kandydatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!