W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy w charakterze świadka zeznawał w czwartek (30 sierpnia) dzielnicowy z komisariatu na bydgoskim Śródmieściu.
- Rodzina J. miała założona Niebieską Kartę. Założono ją chyba dwa lata temu w związku z przemocą domową, ale głównym problemem był tam alkohol. Problem miał zarówno Ryszard B. jak i Kamila J. Był nawet wniosek o przymusowe leczenie. Rozmawiałem na ten temat zarówno z oskarżoną jak i jej partnerem. Nie jestem pewien, ale chyba były wnioski o przymusowe leczenie obojga z choroby alkoholowej.
300 plus na dziecko - wyprawka nie dla każdego. Kto dostanie...
Po tym, kiedy sędzia Wiesław Chabecki odczytał wcześniejsze zeznania policjanta, mundurowy przyznał, iż było tak, jak zeznał pierwotnie - wniosek o przymusowe leczenie był skierowany tylko wobec Kamili J.
Policjant w sądzie przyznał, że zdarzało się, że widział ślady przemocy "czy to na osobach, czy to na mieniu". - Te osoby w ogóle nie przychodziły na spotkania grupy roboczej organizowane w MOPS-ie, bądź w komisariacie.
Mieszkanie, które zajmowali Kamila i Ryszard było dzielone z innymi sąsiadami. Były wspólne drzwi wejściowe. Policjant przyznał, że sąsiedzi narzekali na torby pozostawione w korytarzu a zawierające butelki i puszki z pozostałościami alkoholu. - O ile sobie przypominam, ja te obowiązki podejmowałem w roku 2016.
Dzielnicowy przyznał, że pod koniec procedury Niebieskiej Karty Kamila J. nie skarżyła się na zachowanie jej partnera.
Kolejnym świadkiem w procesie, który w czwartek zeznawał, był poprzedni partner Kamili J., z którym była przez czas około dwóch lat.
Uwaga! Jeśli tego nie zrobisz, stracisz świadczenie 500 plus [lista]
- Przyjechała do mnie do domu, skarżyła się, że Ryszard ją pobił. Miała siniaki pod okiem, na rękach... Nie mówiła w jaki sposób została podbita przez Ryszarda B. Skarżyła się na niego na pewno jakieś dwa, trzy razy. Tyle razy widziałem ślady pobicia na jej ciele. Kamila nie mówiła mi, dlaczego B. ją bije. Dochodziłem do wniosku, że decydował alkohol, pod wpływem którego dochodziło do awantur. Oni wspólnie pili. Byłem u nich na kawie chyba trzykrotnie, oni byli u mnie chyba też trzy razy.
Świadek przyznał, że zdarzyło się, iż kiedy spotkał się z Kamilą J. i był u niej w domu, B. groził mu nożem. - Świadkiem tego był taksówkarz, który nawet nagrywał tę sytuację telefonem. To się działo na zewnątrz, kiedy już wyszedłem z domu. B. nie powiedział tego wprost, to ja wywnioskowałem, że chciał mnie zaatakować nożem. To był scyzoryk. Wyszedłem wtedy przez furtkę i udałem się do taksówki. Kamila w tym czasie była w domu. To mogło być trzy lata temu, ale kiedy dokładnie, nie mogę sobie przypomnieć.
- Nigdy nie byłem świadkiem awantury między Kamilą a Ryszardem.
Potrącenie 11-letniej rowerzystki w Grudziądzu