Na okładce pięknie odnowiony Teatr Kameralny nocą. Do słowa wstępnego Marcina Rykowskiego, redaktora naczelnego „Kalendarza Bydgoskiego”, dwie efektowne i nastrojowe panoramy bulwarów nad Brdą sfotografowała Justyna Szelągowska z... dachu hotelu „Focus”, który wyrósł w pobliżu ronda Jagiellonów i Starego Portu.
Kalendarze od lat historią stały. I w tym wydaniu jest ona najważniejsza. Uwagę zwraca jednak także nowinka techniczna, pierwszy raz wykorzystana w tej publikacji. To kody QR, które po zeskanowaniu do pamięci telefonu komórkowego otwierają dokumenty i nagrania. Pierwszy z kodów wiedzie np. do tekstu i zapisu nutowego „Piosenki o Bydgoszczy” Jana Wojakiewicza z 1946 r. w opracowaniu Grzegorza Kardasia. W innym miejscu natomiast kod QR umożliwia wysłuchanie piosenki Ireny Santor „Bydgoszcz jedyne miasto”, której towarzyszą zdjęcia z albumu poświęconego Bydgoszczy.
Współczesny w tematyce jest również artykuł na otwarcie 56. tomu Kalendarza. Łukasz Religa pisze w nim o pomocy, którą bydgoszczanie udzielili Ukraińcom po 24 lutego 2022 roku. Następnie ten sam autor przytacza ciekawe dane z tegorocznych bydgoskich statystyk. Z kolei Wojciech Sobociński dwa teksty poświęca życiu w mieście w czasie pandemii COVID-19.
Jak zwykle w Kalendarzu znajdziemy rubrykę „Pożegnania”, w której zamieszczono sylwetki zasłużonych bydgoszczan, zmarłych w ostatnim okresie. Tym razem można tam przeczytać o Elżbiecie Kromplewskiej - regionalistce i przewodniczce PTTK, Jerzym Dworskim – społeczniku, wieloletnim dyrektorze Polskiego Biura Podróży „Orbis”, Stanisławie Matuszczaku – artyście malarzu, grafiku i pedagogu, Ryszardzie Rolbieckim – dziennikarzu „Ilustrowanego Kuriera Polskiego” i „Expressu Bydgoskiego”, a także Stanisławie Karabaszu - społeczniku i dziennikarzu sportowym.
Ciekawe w nowym Kalendarzu są wywiady z ludźmi kultury. Norbert Krawczyk rozmawia z Bogdanem Ciesielskim - wciąż aktywnym muzykiem jazzowym, natomiast Urszula Guźlecka z Ryszardem Smędą – śpiewakiem operowym i Ryszardem Długołęckim – tłumaczem Szekspira.
Do bardziej odległych czasów sięga Anna Nadolska w artykule o początkach ruchu feministycznego w Bydgoszczy. Z kolei Hanka Sowińska odnajduje i przybliża czytelnikom nazwiska trzech bydgoszczan na liście katyńskiej: Józefa Pilaczyńskiego – kupca i przedsiębiorcy, przed którego sklepem przy ul. Gdańskiej w okresie przedwojennym zapłonął pierwszy neon w Bydgoszczy; Witolda Bałachowskiego – nauczyciela języków obcych w Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym im. Mikołaja Kopernika i Józefa Godka - najmłodszego z nich, 33-letniego w dniu śmierci urzędnika, którego brat był w Bydgoszczy prześladowany przez niemieckie władze okupacyjne.
Do zdecydowanie mniej smutnej przeszłości sięga Gizela Chmielewska, pisząc o wizycie nad Brdą w 1926 r. Francuzki Rosy Bailly. Tej autorce broszury o Bydgoszczy, wydanej we Francji, zgotowano u nas królewskie przyjęcie. Powikłane losy młodej Francuzki dla Gizeli Chmielewskiej są punktem wyjścia do opowieści o początkach Alliance Francaise w Bydgoszczy, a także innych organizacji kultywujących przyjaźń polsko-francuską.
Lżejszą tematyką w Kalendarzu zajęła się też Eulalia Ryszkowska, która wspomina otwarte kąpielisko na Miedzyniu, przy ul. Nakielskiej, które w latach pięćdziesiątych wybudowano wśród sosen. Basen był słusznych rozmiarów – liczył 2000 m2, ale wszystkie budynki wokół basenu postawiono parterowe. Cieszył się dużą popularnością wśród mieszkańców okolicznych dzielnic. Zmierzch basenu nastąpił z końcem epoki PRL-u.
