W piątkowym magazynie "Expressu Bydgoskiego" przeczytacie, między innymi:
Wiatrołomy zagrożone. Wyścig z czasem trwa
Nie słabnie tempo usuwania skutków największej klęski w niemal stuletniej historii Lasów Państwowych. W nawałnicy, która w nocy z 11 na 12 sierpnia ubiegłego roku przetoczyła się nad Polską, najbardziej ucierpiały lasy naszego regionu. Kujawsko-pomorscy leśnicy szacują straty na 1 mld 50 mln zł.
Na Starym Rynku powstaje świąteczny jarmark [zdjęcia]
- Porządkowanie tych terenów to od samego początku wyścig z czasem - podkreśla Mateusz Stopiński. - W Rytlu mieliśmy najlepsze nie tylko w naszej RDLP, ale w całej Polsce sosnowe drzewostany nasienne, z których pozyskiwaliśmy nasiona do zakładania nowych lasów. Chodzi o tzw. sosnę tucholską, lokalny, słynny w całej Polsce ekotyp, charakteryzujący się bardzo dobrym wzrostem i parametrami technicznymi. Te nasze najlepsze drzewa, rosnące w tamtym rejonie na setkach hektarów, runęły pod naporem wiatru. I to już jest ogromną stratą. Trzeba było jednak te najcenniejsze okazy sprzedać jak najszybciej - nim wskutek wilgoci wda się np. sinizna, powodująca utratę jakości, a więc i wartości handlowej. Po prostu trzeba ratować to, co się da. To cały czas jest nas priorytetem.
„Przełożona pani N. pytała: debil czy upośledzony?”
Przeraźliwa samotność - to stan, który prędzej czy później dotyka każdą ofiarę mobbingu w pracy. Osoba odizolowana od zespołu często popada w depresję. W inspekcji pracy usłyszy, że „tu mobbingu się nie stwierdza”. W sądzie najczęściej ma kłopot ze świadkami. Bo przecież koledzy zza biurek chcą pracować: mają dzieci, spłacają kredyty...
Jak rozwinie się sprawa pan Leszka, nie wiadomo. Były pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu pozwał pracodawcę o mobbing i dyskryminację. Wracać do tej instytucji nie chce i nie może. Lekarz mu zabronił.
Państwowa komenda gasi zapał strażaków ochotników
Kiedy rozlega się syrena, rzucają wszystko (pracę w gospodarstwie albo w zakładzie) i gnają na ratunek. Chociaż robią to społecznie, komenda główna wymaga, żeby dodatkowo wykuli na blachę instrukcje i zarządzenia. Druhowie mówią: „Dość”.