<!** reklama left>Większość ludzi decydujących się na taki ruch, nie ma po prostu innego wyjścia. I rzeczywiście, zdarza się, że na początku to wyproszone czasami u lekarza zwolnienie jest trochę naciągane. Znam jednak przypadki, że takie osoby mając po wielu latach harówki więcej czasu, zaczęły wreszcie poważnie traktować swoje zdrowie, leczyć się, robić badania. I co wyszło? Na przykład nowotwór, który rozwijał się od dawna, ale człowiek nie zwracał uwagi na objawy, tylko chodził jak automat do pracy. Zbyt ciężkiej, by nie zaszkodziła zdrowiu.
Fakt, że ostatnio jest więcej zwolnień lekarskich, które obciążają ZUS. Dowodzi to z jednej strony, że mamy jednak kryzys. I chociaż nasze władze uspokajają i wmawiają, że przecież w porównaniu z innymi radzimy sobie świetnie i tylko nam pozazdrościć, to jednak dane mówią same za siebie. Już brakuje w budżecie pieniędzy na zasiłki okresowe, wypłacane z opieki społecznej. Za chwilę może to samo spotkać świadczenia alimentacyjne i zasiłki dla bezrobotnych. Na razie zasiłki chorobowe z ZUS są pewne. I jeśli ktoś ma na L-4 napisane, że powinien leżeć i leży, to nikt nie może zakwestionować jego zwolnienia lekarskiego. A nawet, jak przyjdą na kontrolę, a delikwenta nie będzie w domu, to zawsze rodzina może powiedzieć, że chory jest u lekarza.