Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już jest paragraf na jerzyki

Jarosław Jakubowski
Ekolodzy chcą, by każdy remont budynku był poprzedzany opinią ornitologa. Bydgoski senator Andrzej Kobiak uważa, że to dobije branżę budowlaną. I już szykuje kolejną ofensywę, tym razem w sprawie bobrów.

Ekolodzy chcą, by każdy remont budynku był poprzedzany opinią ornitologa. Bydgoski senator Andrzej Kobiak uważa, że to dobije branżę budowlaną. I już szykuje kolejną ofensywę, tym razem w sprawie bobrów.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201072" sub="Akcja obrączkowania ptaków w Myślęcinku. Dzięki temu ornitolodzy wiedzą, ile ich jest. I dlaczego tak mało.
Fot.: Tomasz Czachorowski">

Konflikt bydgoskiego senatora Platformy Obywatelskiej z obrońcami ptaków rozgorzał na początku października podczas posiedzenia Senackiej Komisji Środowiska. Rozpatrywano propozycję ustawy chroniącej gnieżdżących się w budynkach ptaków, głównie jerzyków. Ekolodzy lobbowali za tym, by wprowadzić przepis nakazujący zdobycie płatnej opinii ornitologa jeszcze przed rozpoczęciem remontu. To miałoby zapobiec ewentualnym interwencjom Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ornitologa eksperta można by wybrać z listy podanej na stronie internetowej RDOŚ.

Przeciwko tej propozycji zaprotestował senator Kobiak. - Uważam, że jest niekorzystna dla obywateli. Nie chodzi w niej o ochronę zwierząt, ale o zapewnienie dochodów ornitologom - mówi parlamentarzysta i podkreśla, że stosowne przepisy chroniące jerzyki już obowiązują w prawie budowlanym.

Senator przestrzega przed nadmiarem biurokracji i szacuje, że każdorazowo inwestor prac budowlanych musiałby zapłacić ok. 1 tys. zł. Skąd te wyliczenia? - Ornitolog musiałby przyjechać, czasem kilka razy obejrzeć dom. Według moich wyliczeń w skali kraju rocznie kosztowałoby to Polaków 200-300 mln złotych! - twierdzi Kobiak.

Komisja Senatu nie przychyliła się do propozycji ornitologów, ale ci nie składają broni. Jak szacują ekolodzy, straty wynikające ze zniszczenia kilkudziesięciu gniazd na jednym osiedlu, uwzględniając długość życia ptasiej pary i to, że jerzyki mają jeden lub dwa razy potomstwo, wyniosłyby setki tysięcy złotych.

<!** reklama>

Obrońca jerzyków Adam Gatniejewski odpowiedział Andrzejowi Kobiakowi oświadczeniem: „Co z tego, że istnieją przepisy, kiedy te prawa są lekceważone i pomijane przez budowlańców, Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, a także przez wymiar sprawiedliwości”.

- Chcę chronić ptaki, ale wolę instalowanie na budynkach specjalnych budek lęgowych - odpowiada senator Kobiak.

Takie budki są montowane m.in. w Fordonie. O tym, ile powinno zostać zainstalowanych, decydują ornitolodzy, którzy liczą ptaki, zasiedlające nieruchomość. Sporządzenie raportu wynosi około 1500 zł. Koszty ponoszą lokatorzy. Ornitolodzy z kolei tłumaczą, że takie są wymogi Unii Europejskiej. Wspiera ich znany ekolog i publicysta Adam Wajrak. - Brak takich raportów oznacza, że często są zamurowywane w gniazdach młode, które biorąc pod uwagę ich wyjątkową odporność na głód mogą umierać nawet około dwóch tygodni! - podkreśla specjalista.

To niejedyny bój Andrzeja Kobiaka z ekologami. Teraz chce wyłączyć spod prawnej ochrony bobry, bo jego zdaniem, jest ich zbyt dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!