18-latek trafił do Bydgoszczy na zasadzie wypożyczenia ze Stali Gorzów. Sporo sobie o nim obiecywano. Początek sezonu miał obiecujący: 5+1 (w 4 startach) w Rawiczu, 4+1 (w 3 biegach) u siebie z Kolejarzem Opole, awans (na własnym torze) do finału Brązowego Kasku.
Potem jego forma zapikowała jednak w dół. W II-ligowym meczu w Poznaniu punktu nie zdobył (dwa defekty), tydzień temu w Krośnie w barwach Zooleszcz Polonii zastąpił go Mateusz Tonder z Falubazu (jechał jako tzw. gość). W turniejach eliminacyjnych drużynowych mistrzostw Polski juniorów szału też nie było (po trzech rundach bydgoska ekipa zajmuje w swojej grupie piąte, przedostatnie miejsce). Czarę goryczy przelały wydarzenia z minionego weekendu. Podczas piątkowego treningu Studziński był słabszy m.in. od Mateusza Jagły. Ten ostatni pojechał w niedzielnym starciu z Wandą Kraków i spisał się przyzwoicie (5+2 w pięciu startach).
Dziś (poniedziałek, 27 maja) Studziński też się nie popisał. W finale Brązowego Kasku w Grudziądzu (impreza dla zawodników do lat 19) był dopiero trzynasty z dorobkiem 4 oczek (1 oczko zdobył na tzw. trupie w 3-osobowej stawce). Wygrał Jakub Miśkowiak z Włókniarza Częstochowa (komplet).
Z naszych informacji wynika, że do startu w niedzielnym spotkaniu pod Wawelem z Wandą przewidziani są: Tomasz Orwat i Jagła. No chyba, że Studziński błyśnie formą podczas kolejnej rundy drużynowych mistrzostw Polski juniorów, która odbędzie się we wtorek w Bydgoszczy (godz. 17.00, wstęp po okazaniu programu w cenie 5 zł).
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
