https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Jeże w kamperze" łączą miłość do podróży i motoryzacji. Małe i duże wyprawy studentki z Bydgoszczy Martyny i jej partnera Łukasza

Jarosław Więcławski
Relacje z podróży Martyny i Łukasza można śledzić na Instagramie i Facebooku.
Relacje z podróży Martyny i Łukasza można śledzić na Instagramie i Facebooku. Jeże w kamperze
Od 5 lat dokumentują swoje podróże po Polsce i Europie w mediach społecznościowych. Jeże w kamperze to projekt realizowany przez studentkę z Bydgoszczy i jej partnera. Martyna Grześkowiak i Łukasz Bigocki połączyli dwie pasje – podróżowanie z motoryzacją.

Na co dzień jest studentką kierunku lekarskiego na Collegium Medicum UMK. Ostatnie 5 lat spędziła w Bydgoszczy. Tyle samo czasu Martyna wspólnie z Łukaszem prowadzi profil Jeże w kamperze, poświęcony ich wspólnym podróżom autem, a następnie busikiem. Para pochodzi z Rumi koło Gdyni. W drogę ruszają głównie, czemu trudno się dziwić, poza rokiem akademickim.

Nazwa profilu wzięła się z przypadku. „Jeż” to ksywa, jaką Łukasz dostał od znajomych Martyny, gdy odbierał ją i jej koleżankę z jednej imprez po „18”. Tego dnia na ich drogę wyskoczyły jeże, przed którymi na szczęście wyhamował. Sytuacja była jednak pretekstem do dłuższej rozmowy o tych zwierzątkach.

– Założyliśmy profil, gdy ruszaliśmy w pierwszą naszą podróż objazdową po tym jak skończyłam naukę w klasie maturalnej. Sama pasja trwa w moim przypadku dłużej. Właściwie można powiedzieć, że wyniosłam ją z domu. Moja mama również podróżuje po świecie i zainspirowała mnie do takiego życia. Liczne wypady w Polskę, chociażby weekendowe, to moje smaki dzieciństwa. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie wakacyjnej nudy, raczej ciągłe przygody. Matiz wypchany po brzegi bagażami, przyjaciele, morze, Bory Tucholskie. Z czasem wstąpiłam również do harcerstwa, tam jeździłam na obozy, biwaki, później organizując je jako kadra i wychowawca – opowiada Martyna.

Łukasz od czasów nastoletnich zakochany był z kolei w motoryzacji. Gdy się poznali, jeździł z dumą polonezem, ale w swojej kolekcji klasyków miał więcej aut. W garażu cały czas pracował przy rozdłubanym maluchu, z kolei przy domu stało już prawie gotowe yugo. Podróżowanie samochodem stało się więc połączeniem dwóch pasji.

– Polonez był naszym pierwszym „kamperem”. choć to zdecydowanie żartobliwe określenie tego wozu. Wyrzuciliśmy tylne kanapy, zamontowaliśmy z tyłu wyciętą płytę OSB, położyliśmy materac i było łóżko. Czego chcieć więcej? Tak podróżowaliśmy w wakacje przez 4 lata. W 2019 roku jeździliśmy po zachodniej i centralnej Polsce, rok później wybraliśmy się na wybrzeże. Potem była Toskania (2021) i Portugalia (2022) – wymienia studentka.

Pierwszy "kamper" pary.
Pierwszy "kamper" pary. Jeże w kamperze

Podróżowanie polonezem po Polsce i Europie, choć niewątpliwie ma swój urok, bywa też niewygodne. Po kilku takich przeprawach para zdecydowała się na zmianę auta. Najpierw miłośnik polskiej motoryzacji Łukasz postawił na Lublina, ale szybko okazało się, że samochód niekoniecznie sprawdzi się w podróży. W kwietniu ubiegłego roku kupili volkswagena T4. Po szybkim remoncie, montażu kanapy pasażerskiej, która rozkłada się w łóżku, można było ruszać w kolejną podróż. Rok temu busikiem zwiedzili Rumunię i Węgry, a w tym odbyli miesięczną podróż przez Czarnogórę, Albanię, Grecję i Bułgarię.

Najpierw logistyka

W przerwie między wyprawami jest czas na planowanie. Najpierw razem szukają celu podróży. Gdy wybór jest dokonany, Martyna zaczyna research – czyta, sprawdza, przekopuje blogi i tworzy zarys planu podróży. Łukasz odpowiada za przygotowanie techniczne samochodu.

Największym kosztem w budżecie jest paliwo, choć ekonomiczna jazda pozwala na wydanie kilku groszy mniej. Dużą oszczędnością są noclegi, które choć na „dziko”, odbywają się w dozwolonych miejscach. Do auta zabierają ze sobą nieco zapasów jedzenia – np. przekąski. Na miejscu szukają świeżych produktów – ceny na Bałkanach są podobne jak w Polsce. Nigdy nie oszczędzają na poznawaniu lokalnych atrakcji – zwiedzania jest ważnym punktem każdej podróży.

Odpowiedź na pytanie, co ze sobą zabrać do busika nie jest łatwa. Jak mówią, jedna podróż wymaga trzech różnych strojów kąpielowych, inna osobnego plecaka z rzeczami w góry. Zawsze mają podstawowe narzędzia, kuchenkę gazową czy naczynia. W ich podstawowym zestawie znajdują się również m.in. kapa na łóżko, zmiotka z szufelką, lampki przywieszone do zasłonek, butelki z wodą do mycia, baniak 20 l z kranikiem, hamak, zestaw książek, powerbank, krzesła i stolik turystyczny.

W zgodzie z naturą

– Teraz vanlife jest bardzo modny. Ludzie śmigają kamperami miesiącami przez Europę, Azję, Afrykę, właściwie wszędzie. My mamy namiastkę tego, zaledwie parę chwil studenckich wakacji, kilka weekendów czy urlop w pracy. Naszym największym odkryciem w podróżach jest poczucie wolności, bycie „tu i teraz”, w ciągłym kontakcie z naturą – uważają.

Takie widoki o poranku niejednego mogą zachęcić do podróżowania.
Takie widoki o poranku niejednego mogą zachęcić do podróżowania. Jeże w kamperze

– W busie otwieramy jedno oko, sięgamy do klamki pół metra dalej i już wdychamy świeże powietrze, obserwując miejsce, w którym zaparkowaliśmy w nocy. Noclegi to coś, co w tej formie podróżowania kochamy najbardziej. Mamy zaplanowane atrakcje, punkty, które chcemy odwiedzić, ale to piękne miejsca, w których możemy się zatrzymać, bywają niespodzianką. Kochamy tę wolność. Możemy jechać dalej, a możemy zostać, nie czeka żaden pociąg czy zabukowany nocleg – opowiada Martyna.

Nie brakuje jednak wyzwań i minusów podróżowania autem. – Przede wszystkim chodzi o to, aby nie pędzić. Bo jak ma się ograniczony czas to łatwo przegiąć, zrobić wyjazd zbyt intensywny i potem po prostu być przesyconym. To jest coś czego uczymy się z podróży na podróż – planowania różnorodnych aktywności Aby był czas na góry, ale i poleżenie z książką czy zjedzenie dobrego obiadu. Chodzi o to, aby doświadczyć tego, gdzie się jest całym sobą, a nie odhaczać, miejsca, w których się było – uważa.

Relacje z podróży Martyny i Łukasza można śledzić na Instagramie i Facebooku.
Relacje z podróży Martyny i Łukasza można śledzić na Instagramie i Facebooku. Jeże w kamperze

– Czasem mamy ochotę spędzić wieczór spacerując po mieście, gdzieś usiąść, pójść na koncert itd. Jednak mało jest fajnych miejscówek do spania w miastach. Bywa, że nam tego brakuje, choć ogólnie zdecydowanie wolimy ucieczkę w naturę – dodaje.

Czy podczas podróżowania we dwójkę przez kilka tygodni można mieć siebie nawzajem dość? – To jest ten czas w roku, który nas jeszcze bardziej spaja, zbliża, łagodzi wszelkie nieporozumienia śródroczne. Jednak żyliśmy przez te 5 lat moich studiów w Bydgoszczy na odległość, także te nasze podróże to był taki plaster na różne trudności relacji – stwierdza Martyna.

Jeszcze nie podjęli decyzji o konkretnym kierunku, ale kolejne lata na pewno przyniosą nowe wyprawy. Kolejnym celem może być Skandynawia czy Gruzja, a w dalszych planach jest również Szkocja i Turcja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski