Biało-Czerwoni na mundialu w Rosji zbyt wielu powodów do radości swoim kibicom nie dali, ale ci najwierniejsi się od niej nie odwrócili i wciąż podążają śladem Roberta Lewandowskiego i spółki. Do Bolonii docierali busami, samochodami oraz samolotami. Pewnie jedną z dłuższych podróży zanotował Kuba, kibic JKS-u Jarosław, który na co dzień mieszka w Islandii.
- Moja podróż trwała jakieś 24 godziny - krótko stwierdził. On jest jednym z tych fanów, którzy za kadrą latają od lat, niezależnie od wyników. Podobnie ma się sprawa z Filipem z Dębicy, który obecnie mieszka we Wrocławiu.
- To nie jest moja pierwsza wyprawa na mecz reprezentacji. W Rosji żadnego spotkania naszej drużyny na żywo nie widziałem, ale byłem za to na meczu o 3. miejsce - powiedział.
- Jak nam pójdzie z Włochami? Wierzę oczywiście w wygraną, ale i tak nie ma co po tym meczu wyciągać zbyt daleko idących wniosków. To dopiero początek pracy Jerzego Brzęczka - dodał.
- Na pewno łatwo nie będzie, bo Włosi to w końcu jedna z mocniejszych reprezentacji - uzupełniał fan naszej kadry pochodzący ze Szczecina.
Polskich kibiców w Bolonii można było spotkać już od czwartku, a w dniu meczu od rana coraz większe grupy zaczęły się pojawiać w samym centrum miasta i często z różnych miejsc można było słyszeć znaną przyśpiewkę „Jesteśmy zawsze tam, gdzie Polska gra...”.
Przez centrum cały czas przewijały się mniejsze i większy grupki kibiców.
Byli więc i fani Stali Rzeszów, GKS-u Katowice, Pogoni Szczecin, Kotwicy Kołobrzeg, ŁKS-u Łódź, Legii Warszawa i wielu, wielu innych klubów. Zbiórka wszystkich kibiców została zaplanowana na godz. 18 pod fontanną Neptuna i stamtąd mają wyruszyć na stadion.
Jak pod względem organizacji prezentują się w dniu meczu kibice reprezentacji Włoch? Na mieście wyglądało na to, że nic o meczu nie wiedzą. W oczy nie rzucali się kompletnie, a ludzi ubranych w koszulki Squadra Azzurra można było policzyć na palcach jednej ręki.
- Zainteresowanie meczem jest spore - mówiła nam dzień przed spotkaniem Polka, która we Włoszech mieszka ponad 30 lat. Najwyraźniej miała na myśli polską kolonię, która w tym mieście jest dosyć liczna.
- Polaków jest tutaj dużo i wielu z nich wybiera się na mecz - usłyszeliśmy.
ZOBACZ TAKŻE - Mateusz Klich: Marcelo Bielsa otworzył mi oczy