Za kilka miesięcy Polska stanie przed bardzo ważnym sprawdzianem w polityce międzynarodowej. Obejmujemy tak zwaną prezydencję Unii Europejskiej. W umowny sposób, na pół roku, stajemy się tego związku państw szefami. W praktyce jest to oczywiście znacznie bardziej skomplikowane, zawsze jednak bardzo prestiżowe. Na efektywność tego przedsięwzięcia składać się będzie wiele różnych „odcinków” działań (by przywołać starą nomenklaturę). Jak się właśnie dowiedzieliśmy, za jedną małą, acz ważną część całej procedury będzie odpowiedzialna też Bydgoszcz. Po, być może kurtuazyjnej deklaracji naszego ministra, Radosława Sikorskiego, że Ostromecko byłoby klimatycznym miejscem dyplomatycznych spotkań, przyszedł czas na twarde fakty. Centrum Kompetencyjne Obsługi Informatycznej Prezydencji. Najkrócej mówiąc, tu będzie mózg pracy wszystkich serwerów, komputerów, sieci teleinformatycznych i innych mądrych rzeczy potrzebnych do sprawnego komunikowania się. To wielki plus dla potencjału naukowego i intelektualnego miasta (choć za chwilę pewnie okaże się, że toruńscy sąsiedzi i w tym względzie mają nie tylko więcej do powiedzenia, ale i - jak zwykle - mocniejsze argumenty). Za projektem stoi, co prawda komercyjna firma (z oddziałem nad Brdą), ale otwarta na korzyści dla innych. Bo prawdziwym bonusem jest udział w przedsięwzięciu 60 młodych studentów i inżynierów związanych z naszą uczelnią techniczną. Mogą oni stanąć do regularnego castingu, który może im dać nie tylko dobrą pracę na teraz. Być zatrudnionym przy takiej robocie to niezwykle mocny punkt do zawodowego życiorysu. Mocniejsze papiery będzie miał też dzięki temu UT-P. Tworzenie Centrum Kompetencyjnego polskiej prezydencji UE przyda się do CV i tej szkole wyższej, traktowanej zwykle jak brzydsza siostra politechnik.
Jesteśmy centrum
Za kilka miesięcy Polska stanie przed bardzo ważnym sprawdzianem w polityce międzynarodowej. Obejmujemy tak zwaną prezydencję Unii Europejskiej.