https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli żyjesz, daj znać!

Włodzimierz Szczepański
Znalezisko w prowizorycznym namiocie w lesie w Smukale postawiło mundurowych na nogi. W szałasie były rzeczy osobiste zaginionego licealisty. I notatki, które zaniepokoiły policjantów.

Znalezisko w prowizorycznym namiocie w lesie w Smukale postawiło mundurowych na nogi. W szałasie były rzeczy osobiste zaginionego licealisty. I notatki, które zaniepokoiły policjantów.

<!** Image 3 align=none alt="Image 183394" sub="Zaginiony Krzysztof Sakwiński. Fot.: Archiwum">

Wczoraj wczesnym rankiem 30 mundurowych przeczesywało las w Smukale. Dzięki informacji od mieszkanki dzielnicy detektyw Rutkowski i jego ludzie znaleźli namiot. Zdaniem detektywa, to ostatnie miejsce pobytu licealisty.

- Teraz jeszcze bardziej boimy się o syna, bo zostawił śpiwór, ubrania, okulary, z którymi się nie rozstawał, i żywność - mówi pani Małgorzata Sakwińska, matka Krzysztofa.

Jedzenie było nadgryzione. Zostały notatki, które zaniepokoiły funkcjonariuszy. - Chłopakowi nie podobał się obłudny świat. Napisał, że nie chce na takim żyć - mówi jeden z poszukujących.

Patrolowanie okolic nie przyniosły rezultatu. W południe przerwano akcję. Policjanci wraz ze strażakami przeczesali jeszcze brzegi rzeki. Zdaniem strażaków, przy tak niskim poziomie rzeki nie było już sensu wzywać płetwonurków. Na wczorajszej konferencji detektyw Krzysztof Rutkowski wytknął mundurowym, że zlekceważyli dwie ważne informacje.

<!** reklama>

- Dzień po zaginięciu chłopak był widziany na przystanku autobusu jeżdżącego w stronę Smukały. Matka otrzymała też głuchy telefon. Mieliśmy taki przypadek, że policjanci z Krakowa zastosowali proste urządzenie, które pozwoliło namierzyć miejsce, z którego dzwoniono. Tak odnaleziono zaginionego - twierdzi Rutkowski.

18-letni licealista zniknął 28 listopada. - Ze zgłoszenia nie wynikało, że tej osobie może coś grozić lub że dzieje się coś niepokojącego. Przystąpiono do standardowych działań. Teraz mamy na tę sprawę inne spojrzenie - mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.

Pani Małgorzata wspominając syna nie mogła powstrzymać łez. Apeluje do niego: - Wróć do domu. Świat nie jest tak zły wśród bliskich. Będę twoimi oczami.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski