Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesień KKP bez szału [rozmowa z prezesem i trenerem]

Marek Fabiszewski
1 października 2016 roku na boisku przy ul. Słowiańskiej piłkarki KKP zremisowały 1:1 z rezerwami mistrzyń Polski z Konina.
1 października 2016 roku na boisku przy ul. Słowiańskiej piłkarki KKP zremisowały 1:1 z rezerwami mistrzyń Polski z Konina. Marek Fabiszewski
Gdy brakuje kasy na dopięcie klubowego budżetu, to trudno oczekiwać fajerwerków na boisku. Dziewczyny grają, a trenerzy prowadzą zespoły ze Słowiańskiej za symboliczne pieniądze. A na dodatek ratusz nie chce już płacić za media na obiekcie...

Mijający rok nie był najlepszy dla KKP Bydgoszcz. Po pierwsze: zespół spadł z ekstraligi. Po drugie: niejako z marszu miał powalczyć o powrót do elity. Ale na razie na I-ligowych boiskach nie zachwyca.

Przy okazji wigilijnego spotkania, które odbyło się w środowy wieczór w hotelu „Akor” na ul. Ludwikowo, podsumowaliśmy rundę jesienną zespołu KKP (I liga – grupa północna).

Prezes o pieniądzach

Krzysztof Wodziński, prezes klubu ze Słowiańskiej:

- Ekstraliga wymaga pewnych nakładów finansowych, całkiem sporych. Niestety, my takich środków nie mieliśmy. To w pewnym sensie uważam za swoja porażkę, ponieważ powinniśmy, jako zarząd, spróbować pozyskać sponsorów, którzy w pewnym sensie zapewniliby nam ten byt ekstraligowy. No, nie udało się. Muszę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie, że w Bydgoszczy jest niezwykle ciężko o sponsorów. Mamy kilku, ale w większość jest spoza naszego miasta i to dość daleko od Bydgoszczy. Wiadomo, że pieniądz to jest ta podstawa i obok tego można spokojnie budować wszystko pozostałe. Jeżeli tych pieniędzy nie ma, to wszystko się rwie. Szukamy wszelkiego rodzaju rozwiązań, czasami są one błędne. Brak tych finansów wymuszał na nas pewne ruchy, nie do końca były one przemyślane. Ale na tym się uczymy i myślę, że w przyszłości już takich nie popełnimy.

Pieniądze pieniędzmi, ale runda jesienna w I lidze mogłaby chyba lepiej wyglądać…

- Oczywiście, że tak. Ta jesień w wykonaniu naszych dziewczyn na pewno mogła lepiej wyglądać. Było kilka meczów, które można było wygrać, ale niestety, mieliśmy fatalną skuteczność. Myślę, że w tej chwili, w przerwie zimowej, trener Adam Góral wszystko to sobie poukłada. My go na pewno odpowiednio wesprzemy.

Jakie plany na przyszłość?

- W przyszłym roku będziemy obchodzić 10-lecie istnienia klubu i chcielibyśmy w następnym sezonie z powrotem awansować do ekstraligi, ale to wszystko będzie uwarunkowane finansami. Staramy się teraz odnowić zarząd, w pierwszym kwartale nowego roku będzie nadzwyczajne zebranie. Na pewno będą pewne zmiany. Chcemy pozyskać do zarządu osoby, które będą z siebie dużo więcej dawały, które będą bardziej kreatywne w pozyskiwaniu środków. Bo nie wystarczy tylko być członkiem zarządu. To nas nie satysfakcjonuje. A jeśli chodzi o sportowy aspekt, to chcemy postawić na młode dziewczyny, na nasze dziewczyny, dać im szansę ogrania się. A jeżeli udałoby się podnieść finansowo, to myślimy też o pozyskaniu kilku zawodniczek. Ale też w młodym wieku, bo nie chcemy szukać zawodniczek, które zmieniają kluby tylko po to, żeby uszczknąć pieniądze to tu, to tam.

Ale żeby myśleć o awansie, trzeba dysponować odpowiednim budżetem. I znowu wracamy do tematu pieniędzy…

- Żeby grać w ekstralidze i walczyć o pierwsze trzy miejsca, budżet musiałby być w granicach 800 tysięcy złotych. A żeby to uczynić, to trzeba mieć te środki. Tu mówię o drużynie, a nie o klubie, bo my mamy też drugi zespół i ekipy młodzieżowe - a my nigdy na cały klub nie mieliśmy aż takiej kwoty do rozdysponowania. Było sporo mniej ni z połowa. Musieliśmy każdą złotówkę oglądać wielokrotnie, nigdy nie szaleliśmy. Każda osoba w klubie, która pracuje społecznie, nie dostała ani złotówki. Wyjątkiem są trenerzy, ale i oni otrzymują naprawdę skromne uposażenia. Bardziej są one symboliczne. To są ludzie bardzo zaangażowani w to co robią i chcą uzyskać jakiś pozytywny wynik. Oby nam się powiodło z tymi planami, jakie mamy na przyszłość.

Trener o grze i wynikach

Adam Góral, opiekun pierwszego zespołu:

- W piłce seniorskiej zawsze decyduje wynik. A wyniki KKP są słabe, można nawet powiedzieć, że fatalny i nie mamy nic na swoją obronę. Ten zespół stać na wyższe miejsce i jeszcze więcej punktów. Mimo że nie mówiliśmy o tym głośno, to jednak liczyliśmy na znacznie więcej. Wynikami żyją przede wszystkim kibice, a ja jako trener muszę też zrobić jakąś analizę tego co sobie założyłem przed sezonem. Chodzi o styl gry, pracę zespołu, współpracę zawodniczek na boisku, a także ich życie wewnątrzklubowe. To wygląda zdecydowanie lepiej niż zdobycze i miejsce w tabeli. Ale na końcu i tak zawsze liczą się punkty. Jeśli chodzi o samą grę, to w większości meczów byliśmy zespołem, który przeważał, stwarzał sobie sytuacje bramkowe. Gdybyśmy wykorzystali chociaż połowę z nich, to dziś, siedząc na tej wigilii, zastanawialibyśmy się, co tu zrobić, żeby nikt nas nie dogonił. Ten zespół stać na wygranie z każdym w tej lidze, tylko że brakuje mu jakości w ofensywie. Tylko dziewięć strzelonych goli mówi wszystko. Inna liga, niższa klasa, wymaga od zespołu innego podejścia. W ekstralidze w większości meczów one musiały się bronić, w pierwszej lidze już jest inaczej, musimy kreować grę. Dość szybko się do tego stylu gry zaadaptowaliśmy. O samą grę, zaangażowanie na treningach i potem w meczu, o kreowanie akcji nie mam do dziewczyn pretensji, ale o wykańczanie akcji, brak zimnej krwi pod bramką rywalek, to już tak. Jeśli widzę, że coś wypracowujemy na treningach, chcemy grać wysokim pressingiem, ze zmianą kierunku akcji i to realizujemy w meczu, to jestem z tego zadowolony. No, ale co z tego, jak nie ma piłki w siatce?

Kiedy drużyna zbierze się znowu po świąteczno-noworocznej przerwie?

- Zajęcia wznowimy 9 stycznia. Już mogę powiedzieć, że na 80-90 procent wyjedziemy na jeden siedmiodniowy obóz. Miejsca jeszcze nie znamy, ale jeszcze przed świętami będziemy wiedzieć, bo z wiceprezesem Szymonem Kowalikiem wybieramy się na mały rekonesans w dwa miejsca. Na ten obóz wybierzemy się pod koniec lutego i będziemy chcieli skorzystać już z boiska. Mam nadzieję, że do tego czasu wszystkie dziewczyny, które miały drobne urazy, wrócą do treningów. Niestety, do końca sezonu zabraknie Kornelii Okoniewskiej, bo ma kontuzję, której tak szybko nie wyleczy. Dołączą do nas młode dziewczyny, które wyróżniały się w drugim zespole. Dostaną swoją szansę. Nie będziemy się rozglądać za zawodniczkami z innych klubów, bo zima to nie jest najlepszy czas na takie ruchy. Zimą są tylko transfery płatne, a my obracamy się na razie w innych realiach finansowych. Na razie jedziemy tym, co mamy. Wierzę w te dziewczyny, które są w kadrze, wiem, że stać je na dużo.

Liczba

9 - tylko tyle goli strzeliły piłkarki bydgoskiego Kobiecego Klubu Piłkarskiego w 9 meczach rundy jesiennej I ligi

Jesienią bez wygranej na Słowiańskiej!

Po rundzie jesiennej spadkowicz z ekstraligi w rozgrywkach I ligi (grupa północna) plasuje się dopiero na 7. miejscu z 11 punktami na koncie (2 zwycięstwa - 5 remisów- 2 porażki); bilans bramkowy: 9-7.

Co ciekawe: w rundzie jesiennej 2016 zespół KKP z czterech spotkań na własnym boisku przy ul. Słowiańskiej, nie wygrał żadnego meczu!

Gdy się spojrzy na dorobek z połowy obecnego sezonu na zapleczu ekstraligi oraz dodatkowo na dwa poprzednie spędzone w elicie, to bilans nie jest za ciekawy. Dwa i pół sezonu i tylko 9 zwycięstw:
sezon 2014/15 :5 zwycięstw, bramki:20-49;
sezon 2015/16: 2 wygrane, bramki: 14-52;
1/2 sezonu 2016/17: 2 wygrane.
(TM, Fa)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!