https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Jeleń na huśtawce

Mariusz Załuski
Biedni są. Inne popgwiazdy, co prawda, nieco dłużej wdrapują się na górkę popularności, ale za to zdecydowanie dłużej z niej zjeżdżają. Oni gnają w górę i w dół błyskawicznie, bo tak naprawdę są tyle warci, ile ich ostatni mecz.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Biedni są. Inne popgwiazdy, co prawda, nieco dłużej wdrapują się na górkę popularności, ale za to zdecydowanie dłużej z niej zjeżdżają. Oni gnają w górę i w dół błyskawicznie, bo tak naprawdę są tyle warci, ile ich ostatni mecz. No, oczywiście, w piłkarskim światku mamy delikwentów, którzy dawno już przekroczyli granicę i są zdecydowanie bardziej gwiazdami kultury masowej niż sportsmenami - jak król metroseksualnych menów David Beckham czy były mąż Dody. Ale u innych sportowa forma decyduje o tym, czy tabloidy będą ich opiewać pod niebiosa, czy bez litości walić po głowie.

Bo choć piłka nożna jest sportem zespołowym, to liczą się tu pojedynczy kopacze. Trudno przecież sprzedawać publice całą drużynę. To żaden towar. Liczą się gwiazdy, a te w kulturze masowej funkcjonują tak samo jak śpiewacy, modni politycy czy magicy z telenowel. Po dwóch ubiegłotygodniowych meczach naszych Orłów zmienił się też ranking polskich piłkarskich gwiazdek - bo o gwiazdach naprawdę dużego formatu trudno dzisiaj mówić. Zresztą może lepiej nie mówić, żeby nie zapeszać. W końcu wszyscy pamiętamy, jak jeszcze nie tak dawno z każdej lodówki wyłaził Matusiak Radosław. Rozpisywano się, jaki to młody, przystojny i że nawet gra na giełdzie. A kiedy boiskowa gra mu nie szła, solidarnie, po tabloidowemu, wdeptano chłopaka w glebę.

<!** reklama>Kto więc poszedł w górę tym razem? Na pewno Ebi Smolarek, którego huśtawka popularności jest wyjątkowo rozbujana. Od euforii sprzed Euro, po szyderstwa, kiedy nie mógł się odnaleźć w kolejnych teamach. Teraz znowu jest u góry. Ebi, co prawda, jak na gwiazdę nie jest przesadnie ekspansywny, ale ma urok sympatycznego chłopaka, co to byłby niezłym zięciem dla każdej teściowej. Przypomniano też sobie o Ireneuszu Jeleniu. Jeszcze niedawno kpiono z niego, że przez parę lat gry we Francji naumiał się raptem czterech słów w tamtejszym języku, teraz znowu rozkochał w sobie kibiców. Problem w tym, że jego medialność pozostawia wiele do życzenia i trudno go obsadzić w jakiejkolwiek tabloidowej roli. Nawet na czarny charakter się nie daje. Uroku w nim mniej więcej tyle, ile w Mariuszu Lewandowskim i Jakubie Wawrzyniaku.

No a kto stracił? Wiadomo. Ze złotego chłopca, obrońcy kobiet w ciąży i symbolu sukcesu Artur Boruc zmienił się w antybohatera. A to w popmedialnym maglu wyjątkowo niewdzięczna funkcja. Punktuje się każde potknięcie, wywleka prywatność, nakręca niechęć. To się sprzedaje. Okres bycia antygwiazdą tabloidów pewnie traumatycznie wspominają Edyta Górniak, Anna Samusionek i parę innych osób. I nie da się ukryć, że trzeba mieć charakter, żeby z takiego dołu wdrapać się z powrotem na górkę.

No a trener? Jak się wydaje, mimo pogonienia kelnerów z San Marino, wielki Leo stracił blask. Gdy się na niego patrzy, ma się wrażenie, że to już inna bajka - nie „Król Lew”, ale „To nie jest kraj dla starych ludzi”.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski