
Sasa Zivec (Piast Gliwice)
Ktoś musiał wziąć odpowiedzialność za wynik wobec nieobecności Badii i Vassiljeva. Tym zawodnikiem został Słoweniec. Po pięknej, indywidualnej akcji zdobył bramkę, która przesądziła o bardzo wyczekiwanym zwycięstwie nad Koroną Kielce.

Aleksandyr Kolev (Sandecja Nowy Sącz)
Na pierwszego gola w Ekstraklasie czekał do czwartej kolejki, na pierwszą asystę do szóstej. W meczu z Lechią Gdańsk był jednym z wyróżniających się zawodników. To po jego zagraniu padła jedna z dwóch bramek Bartłomieja Dudzica.

Krzysztof Piątek (Cracovia)
Uratował zespół przed porażką z Górnikiem Zabrze. W końcówce podszedł do obu rzutów karnych, które wykorzystał. Co ciekawe, w tym sezonie już pięć razy podchodził do jedenastek. Skuteczność 80 procent, bo jedną zmarnował z GKS Tychy w Pucharze Polski.

Christian Gytkjaer (Lech Poznań)
To jeden z tych napastników w lidze, którzy w polu karnym przeciwnika czują się jak ryba w wodzie. W wyjazdowym spotkaniu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza Duńczyk sprytnie uprzedził obrońców, strzelając czwartego gola w sezonie. Trochę szczęścia i trafiłby po raz piąty, gdy Artem Putiwcew skierował piłkę do własnej siatki.