
Mateusz Szwoch (Arka Gdynia)
Wreszcie dał kibicom odrobinę radości. W pierwszej połowie pozamiatał Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Najpierw nie pomylił się z jedenastego metra, potem wypracował gola na 3:0. Te małe sukcesy mogą przełożyć się za chwilę na awans do grupy mistrzowskiej. A ten jest pierwszorzędnym celem żółto-niebieskich.

Michał Kucharczyk (Legia Warszawa)
Tylu ciekawych zawodników przewija się przez szatnię Legii, a „Kuchy” w niej trwa i daje twarde argumenty, żeby pozostać jeszcze na dłużej. W swoim 300. występie zdobył bramkę, dzięki której drużyna spokojnie wygrała z Lechią Gdańsk. Po ostatnim gwizdku na prośbę trenera Romeo Jozaka nauczył Williama Remy'ego okrzyku: „Kto wygrał mecz”.

Carlitos (Wisła Kraków)
Takie przebudzenia to rozumiemy! Hiszpan dość przeciętnie zaczął wiosnę, ale w szóstym meczu tego roku spisał się już na medal. W pojedynkę uzbierał punkty ze Śląskiem Wrocław. Strzelił gola z karnego, a potem dwa z gry. Pod strzelecką „nieobecność” swojego rodaka, Igora Angulo, został samodzielnym liderem najważniejszej klasyfikacji.

Christian Gytkjaer (Lech Poznań)
Jesienią wykręcił dość przeciętne liczby. Zdecydowanie odbiegał pod tym względem od najskuteczniejszych napastników. Po wiośnie wnioski mogą być zupełnie inne. Duńczyk ruszył z kopyta! Trafił czterech rywali w tym także lidera z Białegostoku.