
Mateusz Wieteska (Górnik Zabrze)
Jest wyrzutem sumienia Legii Warszawa. W meczu z Pogonią Szczecin strzelił trzeciego gola w sezonie. Jako stoper ma zatem jednego więcej niż napastnik Armando Sadiku (sic!), któremu zagwarantowano bardzo wysoki kontrakt. Dodajmy, że w obronie Legii zamiast młodego juniora biega wysłużony Inaki Astiz, któremu po ostatnim w gwizdku w Białymstoku było do śmiechu.

Jakub Żubrowski (Korona Kielce)
Program "InStat" nie pozostawił złudzeń – był zawodnikiem meczu z Wisłą Kraków. Zdominował środek pola, chociaż w nogach czuł środowy występ w Pucharze Polski (co trudno napisać np. w przypadku Pola Lloncha). 93 procent celnych podań mówi samo za siebie.

Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze)
Niesamowity talent do żmudnej pracy w środku pola. Wyobrażacie sobie, że w poprzedniej kolejce przebiegł aż 16,5 km?! To prawda. Nie wiemy, ile licznik wybił przeciwko Pogoni Szczecin, ale mogła to być zbliżona liczba. Bez jego dystansów, bez jego walki i determinacji druga linia beniaminka nie wyglądałaby tak okazale.

Jakub Kosecki (Śląsk Wrocław)
Jego ani trochę nie trzeba było motywować na mecz z Lechem Poznań. Tak jak cały zespół spisał się na medal. Był motorem napędowym. Gol na 1:0? Zaczęło się od jego szarży. Gol na 2:0? Od faulu na nim w szesnastce.