- W poniedziałek otrzymałem pismo, z którego wynika, że Minister Sprawiedliwości przekazał sprawę Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Południe - mówi Jarosław Wenderlich, przewodniczący klubu radnych PiS w Bydgoszczy i wiceminister w kancelarii premiera RP.
Chodzi o list z Ministerstwa Sprawiedliwości, adresowany do bydgoskiego Jarosława Wenderlicha, który został wysłany 16 czerwca. Kiedy radny w lipcu sprawdzał swoją korespondencję, zauważył, że została otwarta.
- O odbiorze przesyłki nikt mnie nie informował, tak jak miało to miejsce w przypadku innych przesyłek poleconych – mówi Wenderlich, szef klubu radnych PiS w bydgoskiej radzie miasta, który pełni również funkcję podsekretarza w kancelarii Premiera RP. - Ku mojemu zaskoczeniu, gdy w lipcu otworzyłem skrzynkę radnego, przesyłka była otwarta i wrzucona tam bez koperty.
Wenderlich wystąpił w tej sprawie z oficjalną interpelacją do prezydenta miasta. Złożył ją na ręce Moniki Matowskiej, przewodniczącej Rady Miasta Bydgoszczy.
Korespondencja ze skrzynki radnego
21 lipca ratusz przyznał, że istotnie, doszło do opisywanego zdarzenia. Ponadto w piśmie kierowanym do Wenderlicha zaznaczono, że list został odebrany przez pracownika Kancelarii Ogólnej Urzędu Miasta Bydgoszczy. Miało to miejsce 23 czerwca 2023 roku.
"Odebrany list został wpisany tego samego dnia do rejestru przesyłek wpływających i położony na półkę Biura Rady Miasta" - brzmi odpowiedź. "W tym samym czasie korespondencja została odebrana przez pracownika Biura Rady Miasta, który pełnił tego dnia zastępstwo za osobę pracującą na co dzień w sekretariacie wydziału".
Do sprawy w piśmie odniósł się Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy. Według niego to "nieopatrzność spowodowała, że pracownik otworzył kopertę i umieścił ją bez koperty w skrzynce". Z informacji ratusza wynika, iż po zdarzeniu miała miejsce rozmowa ze wspomnianą osobą pełniącą zastępstwo. Pracownik "nie miał złych zamiarów, a jego postępowanie wynikało z niewystarczającej wiedzy na temat postępowania w przypadku listów poleconych".
Ratusz zapewnia, że z tej sytuacji zostaną wyciągnięte "wnioski na przyszłość". To jednak nie koniec tej sprawy. Oprócz tego, że w sprawie otwartego listu resort sprawiedliwości skierował postępowanie do bydgoskiej prokuratury, Wenderlich przeprowadził też "interwencję radnego" w ratuszu.
Pytanie do europosła
- Okazało się, że tą osobą był wieloletni pracownik Urzędu Miasta Bydgoszczy. Z serwisów społecznościowych wynika, że wskazana osoba pracuje już 8 lat w Biurze Rady Miasta Bydgoszczy. Co więcej, okazało się, że ta osoba to też asystent krajowy europosła Radosława Sikorskiego - mówi Wenderlich. - Sytuacja jest co najmniej dziwna. Dlatego pytam Radosława Sikorskiego, jak to się stało stało, że jego pracownik otwiera korespondencję do wiceministra w kancelarii premiera.
Z prośbą o komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Radosława Sikorskiego. Odpowiedział, że skoro chodzi o sprawę dotyczącą pracy asystenta w ratuszu, to prosi "tam kierować pytania". Sam, wskazany asystent europosła, nie odpowiedział na nasze pytania. Z kolei Michał Sztybel komentuje krótko: - Wszystkie informacje, jakie mogliśmy przekazać Pan radny otrzymał w odpowiedzi na interpelacje 21 lipca 2023r. Dziwne, że po czterech miesiącach akurat w kampanii wyborczej radny wraca do tematu. Dodam, że do ratusza dziennie wpływa kilkaset listów.
