Mały, 8-letni Kuba Pastor z Bydgoszczy bawił się samochodzikami w domu, gdy podszedł tata i zapytał: - Chcesz ze mną jechać na ryby?
Syn chciał. Obrali kierunek Chmielniki w gminie Nowa Wieś Wielka (powiat bydgoski).
Pierwsze nasze wspólne wypady to była nauka korzystania z wędki - opowiada Kuba. - Własnego sprzętu wtedy jeszcze nie miałem. Tata użyczał mi swój.
Ojciec nie wiedział, czy warto juniorowi kupić wędki. Nie miał bowiem pojęcia, czy łowienie ryb kilkulatkowi się spodoba. Zachowanie ciszy i koncentracja bywają kłopotliwe w przypadku ośmiolatka. Kuba jednak nie miał z tym problemu, a spodobało mu się bardzo.
Pierwsze moje ryby, samodzielnie złowione, to były płotki i leszcze - wspomina. - Jeździliśmy przeważnie do Chmielnik. Po drodze były Piecki. W Brdzie również łowiliśmy, no i łowimy.
Spławik i spinning
Kuba łowi różnymi metodami. To najczęściej na spławik, spinning i feeder. Teraz coraz częściej na ryby wybiera się sam. - Dzieci do lat 14 nie mają swojego dokumentu, upoważniającego do łowienia ryb, czyli karty wędkarskiej. Przebywają na łowisku z osobą pełnoletnią, która posiada taką kartę - wyjaśnia Kuba, jeszcze 16-latek (drugiego grudnia zdmuchnie 17 świeczek na urodzinowym torcie). - Kto zamierza zdobyć kartę wędkarską, musi ukończyć 14 lat i zdać egzamin ze znajomości zasad oraz warunków ochrony i połowu ryb. To, czy wędkarz posiada kartę, sprawdza chociażby straż rybacka, policja, nawet straż łowiecka, straż leśna czy żandarmeria. Brak karty oznacza, że służby mają do czynienia z kłusownikami.
Wędkowanie natomiast nie oznacza, że złowione ryby trafiają na talerz. - Należę do wędkarzy, którzy często wypuszczają ryby z powrotem do wody - przyznaje nasz rozmówca. - Dziwne, ale prawdziwe. Wędkowanie ma sprawiać przyjemność. Widok ryby, próbującej się oswobodzić, do takich nie należy, więc daruję jej wolność. Lubię za to siedzieć z wędką.
Startuje także w zawodach wędkarskich i ma na tym polu osiągnięcia. - Trzy razy zdobyłem złoty medal, raz srebrny.
Treningi na siłowni
Wędkowanie to dla niego odskocznia od życia w biegu. Jakub takie życie w biegu ma. Oprócz szkoły (uczęszcza do mundurówki, planuje zostać policjantem), znajduje czas na siłownię. - Nie tyle na budowaniu mięśni mi zależy, co na ogólnym rozwoju fizycznym - twierdzi. - Wędkarstwa nie traktuję jako sportu, a siłownia już ze sportem się wiąże.2
Wcześniej młody bydgoszczanin grał też w piłkę nożną. Zaczął ją trenować w pierwszej klasie podstawówki. Jeździł z drużyną szkolną na mecze, organizowane głównie w Bydgoszczy i województwie kujawsko-pomorskim.
Niedawno Kuba zaczął działać na polu koszykówki. - Stanowimy zespół 20 osób, sami młodzi faceci. Nasza grupa nosi nazwę Oklahoma City. To podobnie, jak słynna drużyna ze Stanów Zjednoczonych. Może kiedyś jej dorównamy - uśmiecha się Kuba.
