https://expressbydgoski.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Jaki jesteś, panie profesorze?

Katarzyna Pietraszak
Jaki jest polski nauczyciel? Na pewno coraz lepiej wykształcony i bardziej przygotowany do lekcji niż ten przed laty. Ale też bardziej sfrustrowany. Do tego zadłużony.

Jaki jest polski nauczyciel? Na pewno coraz lepiej wykształcony i bardziej przygotowany do lekcji niż ten przed laty. Ale też bardziej sfrustrowany. Do tego zadłużony.

<!** Image 3 align=right alt="Image 94542" sub="Katarzyna Czarnynoga, od 16 lat w zawodzie, którego nie zamieniłaby na żaden inny. Nie stać jej na zaciągnięcie kredytu Fot. Dariusz Bloch">Jan liceum skończył blisko 10 lat temu. Wspomnienia związane z niektórymi nauczycielami nie wystawiają im dobrej oceny do dziś. - Wyjątkowo wymagająca nauczycielka geografii nie potrafiła posługiwać się poprawną polszczyzną. Pytała na przykład: „skąd przyszłeś” - pan Jan, dziś już po studiach, pamięta mnóstwo takich wpadek „geograficzki”. Wtedy jej uczniowie notowali je na ostatniej kartce zeszytu. Ale były też inne kwiatki. - Nauczycielka biologii kazała wyryć sobie w głowach pojęcie imago (forma dorosłego owada – dop. red). Gdy pytaliśmy, po co nam ta wiedza, czy w praktyce będzie potrzebna, nie potrafiła powiedzieć. W końcu rzuciła, że do rozwiązywania krzyżówek się na pewno przyda – opowiada Jan.

Jest lepiej

Na szczęście „takich” nauczycieli już nie ma, albo należą do wyjątków. Kadra pedagogiczna jest o wiele lepiej wykształcona i wykwalifikowana. Zdecydowaną większość stanowią absolwenci studiów magisterskich. Rzadziej w szkołach uczą „licencjaci”, a najrzadziej absolwenci studium nauczycielskiego.

- W naszym 35-osobowym gronie jest troje nauczycieli mianowanych, pozostali mają najwyższe kwalifikacje, czyli tytuły nauczycieli dyplomowanych – wylicza Aleksandra Piotraszewska, dyrektor Szkoły Podstawowej 37 w Bydgoszczy. Podobnie jest w innych szkołach w regionie.

<!** reklama>- Spośród wszystkich czynnych zawodowo etatowców aż 47 procent to nauczyciele mianowani. Odsetek pedagogów dyplomowanych też wygląda imponująco. To ponad 33 procent - Anna Kłobukowska, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia, prezentuje ubiegłoroczną statystykę dotyczącą wszystkich nauczycieli uczących w przedszkolach, szkołach, podstawowych, ponadgimnazjalnych oraz liceach w tym mieście. Wykładowcy kontraktowi to niecałe 15 procent kadry, a zaledwie 4 - są stażystami.

Nauczyciele zdobywają coraz wyższe kwalifikacje, ale są też coraz młodsi. O ile w w latach osiemdziesiątych gros kadry stanowili pedagodzy w wieku 45 - 50, tyle dziś proporcje się odwróciły. „Statystyczny” polski nauczyciel ma 32-45 lata. I jedyne, co się nie zmieniło, to fakt, że zawód ten nadal należy do sfeminizowanych. W „podstawówce” numer 37 pracuje pięciu mężczyzn i 30 kobiet.

Panowie są głównie wuefistami, historykami, nauczycielami języków, zdecydowanie najrzadziej – kształcenia zintegrowanego (w klasach I-III za katedrami prym wiodą panie).

Goło i niewesoło

Polski nauczyciel ma też mniej nadgodzin niż kiedyś, gdy mógł „zarobić” na nich drugą pensję. Goły etat, czyli 18 godzin tygodniowo, to podstawa nauczycielki języka niemieckiego w bydgoskim gimnazjum. - To dopiero początek roku, więc może będę jeszcze miała maksymalnie dwie godziny dodatkowe, ale na pewno nie więcej - 26-letnia nauczycielka niemieckiego, podobnie jak jej koledzy angliści, dorobi na korepetycjach. - Wiadomo, że rodzice też wolą płacić mniej, więc nie bierzemy więcej niż 25-30 złotych za godzinę lekcyjną - nauczycielka nie „weźmie” więcej niż siedem godzin tygodniowo. Dorobi w ten sposób 210 złotych tygodniowo. Jej miesięczna pensja w szkole to niecałe 1,6 tys zł netto. Gdyby nie większe wynagrodzenie męża i fakt, że nie mają dzieci, nie mogliby wyremontować mieszkania.

Pani Katarzyna Czarnynoga, nauczycielka po szesnastu latach pracy, zamierzała zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Też nie ma dzieci i wydatków z nimi związanych. - Przeliczyłam i okazało się, że mnie po prostu nie stać płacić raty po 800 złotych miesięcznie - pani Katarzyna podkreśla, że kocha swój zawód i nie zmieniłaby go, ale przyznaje: polski nauczyciel jest sfrustrowany - właśnie z powodu niskich zarobków.

Nic za darmo

Nauczycielka z bydgoskiego liceum dodaje. - Powodem naszych frustracji są nie tylko pieniądze, ale autorytet, który upada - nauczycielka polskiego pamięta taką sytuację z końca ubiegłego roku szkolnego, a zasłyszaną przez okno: pod szkołę nowym samochodem podjeżdża matematyk. Stojąca przed szkołą młodzież komentuje. - Niby takie niskie pensje mają. Tak im źle.

- To był nauczyciel z 20 – letnim stażem, a samochód nie należał do luksusowych. Łatwo zgadnąć, że to pogląd nie wymyślony na miejscu. Tak na nauczycieli reaguje większość Polaków - polonistka mówi, że rodzice nie zdają sobie sprawy, że nauczyciele ponoszą koszty z własnej kieszeni. - Niby żartem zgłosiliśmy kiedyś nieformalny wniosek o przyznanie telefonów służbowych, co oczywiście wywołało śmiech, ale żartów nie ma. Do rodziców dzwonimy z prywatnych aparatów.

Wypełnianie świadectw, prowadzenie dzienników, prace klasowe - to obowiązki nauczycieli, za które, jak mówią, nie mają płacone. - Ktoś powie, że za to mamy wakacje letnie i zimowe, ale kto by się zamienił? - pyta polonistka.

Inną cenę, jaką płacą nauczyciele, to choroby zawodowe. Z pierwszych tego typu badań przeprowadzonych w Polsce (Instytut Medycyny Pracy w Łodzi) wynika, że w ciągu dziesięciu ostatnich lat, wśród najczęściej występujących chorób zawodowych, na pierwsze miejsce wysunęły się choroby narządu głosu. Chorują na nie najczęściej nauczyciele.

Wybrane dla Ciebie

Memoriał Ireny Szewińskiej i świetny bieg Natalii Bukowieckiej. Mamy zdjęcia

Memoriał Ireny Szewińskiej i świetny bieg Natalii Bukowieckiej. Mamy zdjęcia

Ceny paliw znów w dół. Tak tanio nie było od miesięcy

Ceny paliw znów w dół. Tak tanio nie było od miesięcy

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski