https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak nowy świat, to nowe wampiry

Na co ma się ochotę, kiedy można mieć wszystko? Kiedy wszystko, cokolwiek się wymyśli, jest na wyciągnięcie ręki? Jakie ma się wtedy uczucie? Prawie boskości, czy - paradoksalnie - permanentnego niespełnienia

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Na co ma się ochotę, kiedy można mieć wszystko? Kiedy wszystko, cokolwiek się wymyśli, jest na wyciągnięcie ręki? Jakie ma się wtedy uczucie? Prawie boskości, czy - paradoksalnie - permanentnego niespełnienia? Bohater „Cosmopolis”, guru nowego cyberkapitalizmu, chce np. kupić sobie na własność słynną kaplicę z dziełami Rothko. Dlaczego? Bo mu się zmieści do apartamentu. No i dlatego, że, jak się wydaje, może to zrobić. David Cronenberg zaserwował nam tym razem dosyć niezwykły moralitet o świecie chaosu, który sami sobie zafundowaliśmy. I jest tylko jeden problem. To moralitet, niestety, dosyć nudnawy.<!** reklama>

I chyba decyduje o tym jego transowa formuła, bo przecież trudno odmówić „Cosmopolis” potężnego ładunku intelektualnego. Oglądamy więc dzisiejszy, cyberkapitalistyczny świat, który kompletnie oderwał się od swoich fundamentów. Wszelkie systemy wartości i hierarchie stały się względne, tradycyjne związki pracy-produktu-bogactwa przestały istnieć. Wirtualny świat i prawdziwa globalna wioska ułożyły nam wszystko na nowo. Fortuny powstają i znikają w jeden dzień, bo przecież nie są przywiązane do niczego konkretnego. Wynikają z różnic kursowych, skoków na giełdzie, przeszacowań i wirtualnej księgowości. A jednocześnie całkiem poważnie wpływają na realny świat.

No, ale czy nie rozdziawialiśmy gąb ze zdziwienia przy analizach ostatniego kryzysu gospodarczego, który zaserwowały nam pospołu nowa ekonomika i nowa moralność? Główny bohater to młody - przed trzydziestką - miliarder, spec od finansowych trików. Do końca nie wiemy, czym się zajmuje, kiedy go poznajemy, gra na różnicach w kursie yuana. Nic nie tworzy, nic światu nie daje, poza wyciskaniem z niego kolejnych milionów. Nowa klasa próżniacza? A może wizjoner, bo stary świat znika, a nowy ułożony będzie zupełnie inaczej?

Cronenberg nie ucieka jednak również od kameralnych pytań, choćby o to, co się dzieje z emocjami i uczuciami dużego dziecka, które dzięki swoim milionom ma moc kreacji i niszczenia. A do tego jest coraz bardziej wyalienowane ze świata zza okien luksusowej limuzyny, którą płynie przez pogrążony w nerwowym chaosie Nowy Jork.

I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że David Cronenberg nie do końca potrafił nas wciągnąć w te gdybania. Swój film skonstruował specyficznie - prawie cała opowieść to podróż miliardera sunącą w ciszy limuzyną, do której wsiadają kolejni goście. Analitycy, doradczyni od kulturalnych zakupów, politolożko-socjolożka, czarny muzyk, nawet żona, z którą, jak w dynastycznej Europie, łączą go głównie interesy. Słuchamy po kolei miniwykładów na tematy różne... Co prowadzi do tego, że w końcu trzymamy kciuki za młodziana, żeby wreszcie gdzieś dojechał. Nawet lekkie ożywienie w końcówce nie zmienia wrażenia.

Ciekawostką jest w tym filmie odtwórca głównej roli, Robert Pattinson - tak, tak, pan wampir ze „Zmierzchu”. Cronenberg wsadził go do swojego manifestu, żeby przyciągnąć gawiedź, a Pattinson skorzystał, żeby zmienić image. Były obawy, czy podoła. Otóż podołał jak najbardziej. Nawet jego wampirze pochodzenie pomogło. W końcu nasz cyberkapitalista to też swego rodzaju wampir. Tyle że jego ofiarą jest już cały świat

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski