- Przez tych sześć lat wiele potrzebujących osób nie musiało szukać jedzenia w śmietnikach - mówi Ireneusz Nitkiewicz, pomysłodawca i twórca Jadłodzielni Wspólna Spiżarnia działającej w Bydgoszczy przy ulicy Gdańskiej 79. - Mogli godnie, w czystych warunkach otrzymać żywność z lokalnych piekarni, restauracji, sklepów. To też dzięki fundacji Chcę Pomagam, która wyrosła na bazie jadłodzielni.
To Cię może też zainteresować
A potrzebujących, jak mówi Nitkiewicz, przybywa: - Potrzeba więcej żywności. Przychodzą tu osoby ubogie, ale też takie, które trafiły do nas, bo musiały uciekać z Ukrainy.
Przy Gdańskiej nie mogło zabraknąć urodzinowego tortu, ciasta, a także kwiatka, który dano w symbolicznym prezencie jadłodzelni.
Wolontariuszom, którzy działają w jadłodzielni, przyświeca jedno hasło, które zresztą znajduje się na szyldzie nad okienkiem, przez które wydawane są posiłki. Hasło brzmi: "Masz za dużo jedzenia, podziel się. Jesteś głodny, przyjdź".
- Nie pytamy nikogo, dlaczego przychodzi, dlaczego ktoś jest głodny. Pytamy, czy ci pomóc. Czasami trzeba kogoś pokierować do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, czasem pomóc komuś napisać jakieś pismo do urzędu, instytucji, czasem też pomóc przy napisaniu CV. Staramy się być otwarci - mówi Nitkiewicz.
Jadłodzielnia, jak podkreśla Nitkiewicz, zdążyła się już wpisać w krajobraz ulicy Gdańskiej, a wiele osób już wie, że można tam przyjść, kiedy jest się w trudnej sytuacji. - Czasami mamy obiady, czasem owoce, warzywa. Najczęściej mamy pieczywo, jakieś konserwy, ale pewne jest to, że każdy, kto przyjdzie do nas, otrzyma żywność. Bywa, że ktoś chwilowo jest w trudnej sytuacji, a my działamy w oparciu o organizację pozarządową, nie oczekujemy żadnych wniosków, zaświadczeń. Po prostu, "Jesteś głodny, to przyjdź".
Kiedyś bardziej pomagały osoby prywatne, dziś przedsiębiorcy
Bartosz Mikołajczyk, z fundacji Chcę Pomagam pracuje i wspiera jadłodzielnię, jak mówi, od samego początku, od remontu, który był konieczny, by przystosować punkt do działalności: - Osób w potrzebie przybywa, ale my pomagamy tak samo chętnie wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują. Ludzie się zmieniają. Niektórzy wyszli z tego problemy bezdomności. Jeśli chodzi o pomagających, to teraz tej pomocy jest troszeczkę mniej. Ona teraz trochę inaczej wygląda. Pewne rzeczy się sformalizowały. Teraz zgłasza się do nas więcej przedsiębiorców, przedtem większość stanowiły osoby prywatne.
Na potrzebujących czekają dania i produkty dostarczone, między innymi przez zaprzyjaźnionych restauratorów. Ci, którzy zgłoszą się po jedzenie, mogą liczyć na najróżniejsze dania, które akurat trafiły do punktu przy ulicy Gdańskiej. Pulpety, bigos, makarony, kasze, ale i wiele innych dań.
Wszystko zaczęło się od akcji "Ciepło serca w słoiku", jednorazowego przedsięwzięcia na rzecz osób potrzebujących i znajdujących się w kryzysie. Do Nitkiewicza dzwoniło coraz więcej osób gotowych przekazać jedzenie. Tak narodził się pomysł stworzenia jadłodzielni w Bydgoszczy.
