Ja też się ich naprawdę boję [KOMENTARZ]

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >TIR-y spotykamy na naszej drodze codziennie. Kierowcy - na szosie czy ulicy, ale zwykli przechodnie także, bowiem widok długiego potwora, sprawiającego wrażenie wyładowanego po brzegi, jest częstym obrazkiem również i na miejskich ulicach.

Kiedy widzę taki wielki samochód na swojej drodze, czy to jako kierowca osobówki, czy jako pieszy, odczuwam coś w rodzaju pewnego lęku. Nie jestem w tym zakresie wyjątkiem. Kierowca ciężarówki, z którym ongiś rozmawiałem, powiedział znamienne zdanie, które mocno utkwiło mi w głowie: „Ja jestem wielki. Mój samochód jest wielki. To ty w tym swoim kurduplu musisz na drodze na mnie uważać. Możesz mi najwyżej coś uszkodzić. Ja mogę ciebie skasować. Do końca”.<!** reklama>

Nie da się obronić tezy, że akurat kierowcy dużych ciężarówek jeżdżą gorzej czy mniej bezpiecznie niż kierowcy mniejszych pojazdów. Jedni i drudzy reprezentują tę samą populację i są wśród nich wszystkie spotykane typy: od szaleńców po przesadnie ostrożnych flegmatyków.

Sęk jednak w tym, że rozpędzony duży pojazd budzi respekt, czasem lęk albo nawet przerażenie innych uczestników ruchu. Nawet jeśli niczego jeszcze złego nie zrobił, nasza wyobraźnia podpowiada, że gdyby teraz, że jeśli...

Bo zza szyb tych naszych kurdupli, którymi na co dzień się poruszamy, świat wygląda nieco inaczej niż zza okien TIR-a. Warto, by jedni i drudzy o tym pamiętali na co dzień.