Ja do pana specjalisty

Za trzydziestym pierwszym razem udało się zarejestrować do dentysty. - Na fizjoterapię? Mamy prawie tysiąc osób w kolejce! - rejestratorka w szpitalu wojskowym nie pozostawia złudzeń.

Do lekarzy specjalistów i na skomplikowane badania dostać się niełatwo. Czasami pięści same się zaciskają z bezsilności.

Szpital MSWiA. Ludzie kłębią się przed okienkiem. Wielu na próżno. - Mój 80-letni tata dostał od neurologa skierowanie na rezonans magnetyczny dolnego odcinka kręgosłupa - opowiada pani Ewa. - Tata cierpi na rwę kulszową, z trudem stoi, chodzenie sprawia mu ból. Zlecenie nie jest określone jako pilne, ale to oczywiste, że zależy nam na jak najszybszym zdiagnozowaniu chorego ojca.

<!** reklama>Tymczasem rejestratorka opryskliwie poinformowała nas, że najwcześniej możemy się zgłosić w grudniu, by zapisać się na przyszły rok. Wyjątkowo bulwersujące jest to, że wyznaczanie określonej daty początku rejestrowania jest niezgodne z przepisami, w tej przychodni ciągle nonszalancko traktuje się pacjenta. Pani wzruszając ramionami stwierdziła, że ona przecież nie każe nam przyjść akurat 3 grudnia. Więc pewnie skończy się na tym, że tego dnia ktoś z rodziny ustawi się w kolejce do rejestracji...

Do ginekologa w Przychodni Gdańskiej kobiety czekają średnio 30 dni. - Zależy od miesiąca, ale jest 150 chętnych - słyszymy. To samo w przychodni „Nad Wisłą”. Tyle że tam kolejka jest dwa razy dłuższa...

Stomatolodzy mający umowy z NFZ, to w mieście skarb. Znalezienie takiego z wolnym terminem zakrawa na cud. - Telefonowałem do 30 przychodni i niczego nie zdziałałem - mówi pan Michał z Fordonu. - Udało się za 31 razem.

Centrum Onkologii. - Na radioterapię? - pytam. Głos w słuchawce cierpliwie tłumaczy: - Kilkadziesiąt dni czekania. Wszędzie są kolejki, proszę pana...

Faktycznie, pani z rejestracji ma rację - według danych przekazywanych co miesiąc wojewódzkiemu oddziałowi Narodowego Funduszu Zdrowia - w CO np. na chirurgię czeka się 40 dni, a urologię - miesiąc.

- Mam skierowanie dla dziecka na badania kardiologiczne - opowiada pan Tadeusz z Bielaw na korytarzu szpitala Biziela. - Kolejki, wiadomo, to jedno. Ale nikt nie myśli o tym, że skierowanie jest ważne tylko miesiąc. Jeśli badanie będzie za 8 miesięcy, trzeba będzie znów iść po skierowanie. Dlatego będę szukał dalej, ale szans nie widzę...