- Zastrzeliliśmy każdego, kto miał zostać zastrzelony i ścięliśmy każdego, kto miał zostać ścięty. Czasami siedem, czasami osiem, czasami dziesięć osób na raz. Innym razem było to nawet trzydzieści lub czterdzieści osób. Zabieraliśmy ich na pustynię i zabijaliśmy – relacjonował 21-letni Amar Hussein pojmany przez Kurdów. Twierdzi on, że od kiedy dołączył do Państwa Islamskiego w 2013 roku zabił 500 osób. Kiedy po raz pierwszy zabił w imię dżihadystów miał 14 lat.
Mężczyzna wyznał, że czyta Koran całymi dniami, aby stać się lepszym człowiekiem. W tym samym czasie przyznał się, że dobrowolnie zgwałcił nawet 200 kobiet.
CZYTAJ TAKŻE: Zrzucili gejów z wieży... Państwo Islamskie znów szokuje świat swoim barbarzyństwem [ZDJĘCIA 18+]
- Młodzi ludzie potrzebują tego. To normalne – mówi później w rozmowie z dziennikarzami. Hussein otwarcie przyznaje się do tych przerażających zbrodni, a mimo to sam uważa się za ofiarę. Podkreślał, że pochodzi z biednego domu w Mosulu. – Nie miałem pieniędzy. Nie miałem pracy. Nikt mi nie powiedział co jest dobre, a co złe. Miałem przyjaciół, ale żaden z nich nie potrafił, albo nie chciał udzielić mi żadnej rady – mówił.
Kurdyjskie służby bezpieczeństwa twierdzą, że mają dowody na to, że Hussein mordował i gwałcił. Nie jest jednak jasne na jaką skalę. Mężczyzna został schwytany przez Kurdów w czasie walk w Kirkuku, w irackim Kurdystanie.
Amar Hussein