
- Podczas modlitwy wiernych przy trzecim ołtarzu do czoła procesji podjechał samochód osobowy usiłujący przejechać - mówi nasz Czytelnik. Z relacji bydgoszczanina wynika, że wręcz zaczął wjeżdżać między uczestników procesji.

Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że większość wiernych stała odwrócona plecami do manewrującego auta, skupiona na słuchaniu Ewangelii czytanej przy ołtarzu - relacjonuje Czytelnik.

Dopiero grzeczna, ale stanowcza reakcja jednej z kobiet skłoniła kierowcę do wycofania auta.

Dlaczego widząc, że ulica zajęta jest przez stojących ludzi z symbolami religijnymi na siłę usiłował przejechać, wjeżdżając w tłum odwróconych do niego plecami ludzi, podczas gdy objazd tego miejsca zajmuje kilkadziesiąt sekund? Czy to zupełny brak wyobraźni, czy posunięta do granic absurdu złośliwość? - pyta nasz Czytelnik.