W pierwszym secie Polka, zajmująca dziewiąte miejsce w rankingu WTA oraz będąca pozycję niżej Hiszpanka szły łeb w łeb. Zgodnie wygrywały gemy, w których serwowały. Wyjątkiem były trzecia i czwarta partia, gdy wzajemnie się przełamały. Świątek przy swoim podaniu była w opałach w kolejnym gemie, ale utrzymała je po zwycięstwie na przewagi. Seta rozstrzygnął dopiero 12. gem, gdy 20-letnia Polka ponownie przełamała rewelację tego roku.
Druga partia miała podobny przebieg, choć to Świątek znów musiała wrzucić wyższy bieg, by nie dać się dogonić rywalce w setach. Już w trzecim gemie dała się przełamać. Mało brakowało, a wygrałaby kolejnego, miała aż siedem break pointów, ale 24-letnia Hiszpanka w końcu dopięła swego. Świątek to nie załamało. Na wyższe obroty weszła w końcówce seta, przełamała przeciwniczkę dwukrotnie.
Badosa wprawdzie świetnie tego dnia zagrywała (spotkanie zakończyła z pięcioma asami, Polka - 0), ale też popełniała błędy. Właśnie na zagrywce (pięć podwójnych przy trzech Świątek), a zwłaszcza niewymuszone (33 do 20). Ponadto 20-letnia tenisistka z Raszyna zdecydowanie lepiej rozgrywała piłkę powrotną.
Mimo porażki Badosa zajęła pierwsze miejsce w grupie. Choć jeszcze może ją wyprzedzić Maria Sakkari, o ile wygra z Aryną Sabalenką (ich starcie w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 2.30 czasu polskiego). Świątek zakończyła tegoroczne starty.
