Poniedziałkowy w Eastbourne, w którym była o krok od porażki z Brytyjką Heather Watson. W decydującym secie 20-latka z Raszyna przegrywała już 1:4 i 0:40, a odniesione w takich okolicznościach zwycięstwo kosztowało ją tyle stresu, że po ostatniej piłce schowała głowę w ręcznik. Kamera z innego ujęcia zarejestrowała, że miała łzy w oczach.
Przyznała również, że „ma trudną relację z kortami trawiastymi” i nie były to tylko słowa wypowiedziane pod wpływem emocji. Świątek ma co prawda w dorobku zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie (w 2018 r.), ale zarówno ona, jak jej ojciec przyznają, że wywalczyła go niejako przez przypadek, bo celem na tamten rok był Roland Garros. W Paryżu udało jej się to ostatecznie jedynie w deblu (w singlu odpadła w półfinale). - Zakładaliśmy, że sukcesem będzie kolejny półfinał. O zwycięstwie nikt nie myślał choćby dlatego, że wcześniej Iga tylko raz w życiu grała na trawie i twierdziła, że jej to nie pasuje - wspominał trzy lata temu na naszych łamach Tomasz Świątek.
Wtedy się jednak udało. Za to rok później pierwsze „dorosłe” wejście Igi Świątek na trawę było bardzo przykrym doświadczeniem. Zaczęła w Birmingham, gdzie udało jej się przejść kwalifikacje. W pierwszej rundzie turnieju głównego ugrała jednak tylko dwa gemy (0:6, 2:6) w meczu z Łotyszką Jeleną Ostapenko. Gema więcej (0:6, 3:6) w Eastbourne, z Australijką Samanthą Stosur. Na I rundzie zakończyła również start w Wimbledonie. Rok temu sezon na trawie został odwołany z powodu pandemii koronawirusa.
Jak będzie dalej? - Trawa jest specyficzna i trzeba się na niej ograć, ale Świątek pokazała już, że potrafi nie tylko bombardować z głębi kortu. Ona ma bardzo dobrego woleja, ma czucie. Bardzo dobrze returnuje, potrafi zaserwować i zagrać tzw. przystawkę. Ma już również dość dobrze opanowaną grę kątową. Stać ją na to, by demolować rywalki również na tej nawierzchni - uważa były trener Marty Domachowskiej i Angelique Kerber Paweł Ostrowski.
Póki co przed naszą tenisistką jeszcze sporo ogrywania. W środę odpadła w drugiej rundzie w Eastbourne z Rosjanką Darią Kasatkiną. Świątek zaczęła obiecująco, od wygranej w pierwszym secie. Później jednak obraz gry uległ drastycznej zmianie. W drugim secie 20-latka nie ugrała nawet gema i popełniła aż 12 niewymuszonych błędów. Taki wynik w tym sezonie poprzednim razem przydarzył jej się w marcu, w meczu z Gabrine Muguruzą w Dubaju. Ostatecznie Polka przegrała to spotkanie 6:4, 0:6, 1:6.
Najlepsza polska tenisistka już w przyszłym tygodniu będzie mogła udowodnić, że porażka z Kasatkiną była jedynie wypadkiem przy pracy. W poniedziałek (28 czerwca) rozpoczyna się Wimbledon.
