https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ich brudne sprawy

Połowa XIX wieku, dynamicznie rozwijający się Londyn. Za tempem tego rozwoju nie nadąża stołeczna infrastruktura. Miasto cuchnie. Zabójczo.

Połowa XIX wieku, dynamicznie rozwijający się Londyn. Za tempem tego rozwoju nie nadąża stołeczna infrastruktura. Miasto cuchnie. Zabójczo.

Jest taka czytelnicza sztuczka - opuszczanie wielostronicowych opisów przyrody. I rzeczywiście, czasami tendencja do katowania odbiorcy drobiazgowymi opisami ociera się o grafomanię, prawie nigdy zaś nie dostarcza czytającemu satysakcji. Cóż zatem powiedzieć o bestsellerowej powieści kryminalnej Clare Clark, która notorycznie, obsesyjnie nurza nas w... szambie? <!** reklama>

Rok 1855 w Londynie to czas, kiedy rzucono się na kompleksową przebudowę kanalizacji, gdyż jej brak dosłownie sparaliżował komunikację miejską. Tamizą nie mogły pływać żadne (nie tylko wycieczkowe) statki, gdyż łopatki ich parowych silników dosłownie grzęzły w... czymś brązowym. Latem powietrze było konglomeratem różnych miejskich smrodów, z tym na czele. W tej sytuacji śmiertelność obywateli gwałtownie rosła, a epidemia cholery stała u bram... Powołano wielki zespół inżynierów, który miał ten śmierdzący problem rozwiązać, wdrażając nowoczesny, skomplikowany system kanalizacyjny. Niestety, okaże się, że - co Clark kapitalnie przedstawia - sprawa potknie się o różne interesy. O skłócone rady parafialne, lokalne samorządy, które opóźniają wydanie przepisów, ale przede wszystkim o brudne zabiegi grup, które w inwestycji widzą szansę na ogromny zarobek.

W ich grę zostanie zamieszany (chciałoby się powiedzieć, umoczony) główny bohater „Wielkiego smrodu”, inżynier William May. Postać kryształowo uczciwa i na wskroś tragiczna. Młody człowiek wrócił właśnie z piekła wojny krymskiej. Ranny, upodlony przez urągające podstawom człowieczeństwa warunki wojennych okopów i lazaretów, z trudem odnajduje porozumienie ze słodką, kochającą, młodą żoną i pozostaje w obłędnym strachu o małego synka.

Praca, którą udaje mu się zyskać z poręczenia wojskowego konstruktora, jest więcej niż specyficzna. Pomiary potrzebne do nowej inwestycji wymagają schodzenia do cuchnących kanałów - królestwa ścieków, szczurów i ludzi czerpiących z tego nieprawdopodobnego źródła zyski. Takich jak Tom Długoręki. Wyciągający z szamba i sprzedający przedmioty, które komuś do niego wpadły, łapiący w hurtowych ilościach szczury odstawiane do nielegalnych walk... Tom stanie nieoczekiwanie na drodze Williama, gdy ten zostanie oskarżony o morderstwo. W ścieku znalezione zostaje bowiem rozkładające się ciało przedsiębiorcy, któremu May zaszkodził. William jest łatwym celem - wojenne doświadczenia skutkowały nie tylko odsunięciem się od ludzi, ale i pewnym nałogiem, który staje się tajemnicą poliszynela. Kombatant się... tnie. Znajduje przyjemność w zadawaniu sobie bólu, w ranieniu się nożami, przechowywanymi pod ziemią. Gra nieczystych interesów (które mogą się jednak obrócić przeciwko ich konstruktorom) zaprowadzi go pod szubienicę.

Clare Clark opierała się na imponującej bibliografii tekstów źródłowych, dotyczących wojny krymskiej i Londynu połowy XIX wieku. To nie były piękne czasy, a sposób ich przedstawienia stał się realnie prawdziwy. W tych okolicznościach przyrody, przez opis których warto przebrnąć, rysuje kapitalną galerię ludzkich typów, dynamicznie oddaje ich relacje, wartko prowadzi intrygę kryminalną. Powieść warta zatkania nosa.

Clare Clark, Wielki smród, Wydawnictwo Zyk i S-ka, Poznań 2011

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski