Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I ty byłeś kowbojem

Redakcja
Było dziko i było przaśnie, tyle że my tej przaśności nie czuliśmy wcale, a wcale.

Ba, wydawało nam się, że staliśmy się tym wytęsknionym Zachodem, przez samo chciejstwo... I dopiero dziś widzimy, jaki ten nasz wczesny kapitalizm był siermiężny i buraczany, a my jak bardzo byliśmy naiwni.

O dzikich latach 90. powstawać będą jeszcze książki i filmy, ale "Disco Polo" to jedna z ciekawszych prób zmierzenia się z tym fenomenem. Bo nikt jeszcze nie próbował w ten sposób pokazać, co mielimy wtedy w głowach. I o dziwo tylko sama muzyka disco polo, jako wyznacznik epoki, klei mi się z tym tak nie do końca. Swoją drogą spodziewałem się czegoś zupełnie innego - raczej szyderstwa z człowieka prostego i jego miłości do muzyki bardzo lekkiej, bardzo łatwiej i bardzo przyjemnej. Takiego inteligenckiego zadzierania noska, tym wyżej, im większy kłopot z tą inteligenckością. A tymczasem niespodzianka. Bo "Disco polo" to ballada o tym, co siedziało nam w głowach ćwierć wieku temu, kiedy Polakom wszystko wydawało się możliwe. Kapitalne są scenki z westernowego miasteczka pod Pałacem Kultury, z tymi wszystkimi handlarzami, magikami i cudakami. Dzisiaj, oglądając programy z tamtych lat czujemy zażenowanie. Wtedy byliśmy w raju.

Tyle czy rzeczywiście disco polo to najlepszy przykład amerykańskiego snu w polskim wydaniu? Rzeczywiście mieliśmy wtedy kariery od chłopców z remizy do pięknisiów z telewizora, ale jednak sporadyczne. Różne odmiany "muzyki chodnikowej" były zresztą zawsze, kiedyś na weselach i potańcówkach też nie grano przecież rapsodu Niemena. Bo co innego naszemu mocno plebejskiemu narodowi ze szlacheckim zadęciem w duszy grało. Lata 90. sprawiły, że ta muzyka po prostu wylazła z zupełnego podziemia.

Tak więc oglądamy dwóch młodzianków, którzy postanawiają zostać gwiazdami disco polo. A że są zdeterminowani i do tego utalentowani, wdrapują się na szczyt. No a tam czekają już różne niespodzianki.
Wszystko doprawiono i największymi hitami disco polo, i - z drugiej strony - masą filmowych cytatów dla smakoszy. No i Piotrem Głowackim... Co tu dużo gadać, miło się na sercu robi, że facet stąd na naszych oczach staje się jednym z najważniejszych polskich aktorów. Kiedyś błyskał w epizodach, ale mało kto kojarzył go z nazwiska. Dzisiaj mało kto go już nie kojarzy. CP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!