- Pani Aniu, czekamy! - wołają starsze panie. To nic, że dopiero skończyła się zabawa andrzejkowa w Domu Dziennego Pobytu „Senior”. Anna Kordowska musi prowadzić następne zajęcia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 138811" sub="Z przygotowaniem zabawy andrzejkowej w „Seniorze” było dużo zamieszania. Dla Anny Kordowskiej to codzienność Fot. Dariusz Bloch">Miejsce urodzenia: Kwidzyn, miejsce trwalszego pobytu - 16 lat w Wałczu, bo tam mąż prowadził orkiestrę wojskową. Miejsce pracy - od ośmiu lat DDP „Senior” na osiedlu Leśnym w Bydgoszczy. Uzasadnienie Nagrody Zarządu Województwa dla osób wyróżniających się w 2009 roku w pomocy społecznej liczy w przypadku Anny Kordowskiej kilkanaście linijek.
Wszystko dla seniorów
„Realizatorka projektów, które propagują starzenie jako normalny, naturalny proces, wiążący się z aktywnym życiem i samorealizacją”, „inicjatorka otwartych spotkań w DDP dla środowiska lokalnego”, opiekunka grupy wokalnej i tanecznej, organizatorka „Przemarszu kapeluszowego” z udziałem władz miasta, wernisażów, wyjazdów integracyjnych, przedstawień, festynów, pikników, spotkań...
Spotkań ze wszystkimi chyba świętymi. Jak mówi, każdy senior - a jest ich w domu przy Jodłowej pięćdziesięcioro - ma inne zainteresowania. Więc dla nich kończy kursy psychoterapii, bukieciarstwa, animacji kulturalnej. Czy wiem, że są pośród nich panie, które mimo 70-tki chcą uprawiać fitness i to dwa razy w tygodniu? Ktoś woli szydełkować, ale kogoś interesuje samoobrona - więc na Jodłowej pojawili się ze szkoleniami policjanci. Ktoś przepada za podróżami, więc zwiedzali (wspólnie z młodzieżą) dworki na Pałukach - a to daje walor nie tylko edukacyjny, ale i integracyjny. Pięcioro podopiecznych statystuje w Teatrze Polskim, co wcale nie dziwi, zważywszy, jakie w „Seniorze” mają obycie ze sceną. Właśnie po zakończeniu poniedziałkowej zabawy andrzejkowej, po krótkiej obiadowej przerwie, rusza próba zespołu. Choreografię przygotowała Wanda Maćkowska, emerytowana balerina, przyjaciółka Czesława Niemena.
<!** reklama>- Tacy ludzie z nami współpracują - nie kryje dumy laureatka nagrody marszałka. - Tylko najwyższa półka. Nie ma problemu, by zapraszać najlepszych artystów, znakomitych lekarzy. Mówią, że nie sposób mi odmówić. Ja zresztą, wyrzucona drzwiami, wróciłabym oknem...
Tak było z pierwszym pomysłem zrealizowanym w Bydgoszczy. Wymarzyła sobie, w 2002 roku, by uczniowie „plastyka” namalowali portrety podopiecznych, by móc potem urządzić z tych prac wystawę w Węgliszku. Wtedy nawet nie wiedziała, gdzie w Bydgoszczy jest taka szkoła. Nie znała dyrektora, ten nie chciał się zgodzić na kilkugodzinne wycieczki uczniów, ale zapowiedziała, że nie wyjdzie, dopóki nie osiągną w tej sprawie kompromisu. Wreszcie ustalili, że to panie i panowie z „Seniora” grupkami będą przyjeżdżać do młodych pozować. Wernisaż był absolutnym sukcesem - świetna oprawa muzyczna, aktorska. - Teraz mam trochę znajomości w środowiskach artystycznych. Mąż i trójka dorosłych dzieci związani są ze sztuką - tłumaczy. - To wiele ułatwia.
Terapeutka jednym tchem wymienia dziesiątki nazwisk ludzi różnych profesji, zaangażowanych we współpracę ze starszymi ludźmi. Mówi, że wokół jest mnóstwo życzliwych, których wcale łatwo przekonać do ciekawego celu. Tylko trzeba go wyznaczyć, a potem mówić prostym językiem. - Całe życie spędzam wśród innych, dla drugiego człowieka warto zrobić wszystko, co można. Jakoś to trwa, choć nie codziennie jest takie wariactwo jak dziś - śmieje się. Bo kilka kwadransów nieobecności, przeznaczonych na rozmowę z dziennikarką, zbyt się seniorom z „Seniora” dłuży. Jadą ze swoim programem w środę na występy do Mogilna, trzeba ćwiczyć!
Do nagrody zgłosiła ją Honorata Wilk, prezes Stowarzyszenia „Z potrzeby serca”, w którym aktywnie działa. Teczka pełna kolorowych zdjęć, dokumentujących pracę Anny Kordowskiej, zrobiła w urzędzie ogromne wrażenie.
Zadowoleni i zdrowsi
Pani Anna jest ze swoich seniorów dumna. Że im się chce ciągle spełniać marzenia, przekazywać doświadczenia innym. Że dzięki temu są zdrowsi, bo człowiek zadowolony z życia mniej choruje, co na pewno cieszy także dzieci i wnuki.
A wyróżnienie dostała pierwszy raz w życiu. I wcale go nie była pewna. A w Toruniu, na gali wręczenia wyróżnień, pękała z dumy, bo marszałek - jak zobaczył jak pięknie bydgoscy seniorzy z Jodłowej się prezentują, powiedział, że sam chciałby do nich należeć. Ale się nie da. Bo ten dom w Bydgoszczy jest jedyny na świecie.
Oni dostali nagrody
Oprócz Anny Kordowskiej, nagrody Zarządu Województwa otrzymali również między innymi:
- Barbara Cichańska, przewodnicząca TPD Koła Pomocy Dzieciom na Diecie Bezglutenowej w Bydgoszczy
- Izabela Fröhlke-Zalewska, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Sępólnie Krajeńskim
- Ireneusz Landowski, kierownik Ośrodka Integracji i Rehabilitacji w Świeciu
- Benigna Urszula Olszewska, wiceprezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Kraina Uśmiechu” w Szubinie
- Wawrzyniec Pezacki, prezes Stowarzyszenia ORDO EX CHAO, dyrektor Domu św. Mikołaja w Kcyni
- Maria Konkiewicz, kierowniczka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Mogilnie.