Do bydgoskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi M. za posiadanie narkotyków i nielegalnej broni. Tymczasem jest on również głównym świadkiem przeciw narkotykowemu gangowi.
Policjanci urządzili zasadzkę na trasie Gniezno-Bydgoszcz. Czekali na dilera, który z dużą ilością narkotyków jechał z Holandii. Kierujący oplem najprawdopodobniej zorientował się, że jest śledzony. Uciekł w kierunku Wąsocza. Mundurowi go dogonili. Za tylnym fotelem znaleźli 4,5 kg marihuany, a w kieszeni kierowcy woreczki z kokainą. Przesyłka warta była ok. 125 tys. zł. Akcja mundurowych rozegrała się w lutym 2010.
Zeznawał przeciw kumplom
Zatrzymanym okazał się bydgoszczanin Mariusz M., który poszedł wówczas na współpracę ze śledczymi. Dzięki jego zeznaniom rozbito szajkę siedmiu dilerów, którymi kierował student z Bydgoszczy.
- Mariusz M. jest niewiarygodny, ale prokuraturze to nie przeszkadza. Wystarczy, że innych obarcza zeznaniami - twierdzi jedna z osób oskarżonych w procesie narkotykowej szajki.
- O tym, że M. jest niewiarygodny świadczą jego dalsze poczynania. Po zatrzymaniu w 2010 nie siedział długo w areszcie. Gdy go zwolnili, wrócił do handlu narkotykami - mówi nasz rozmówca.
Został potraktowany bardziej ulgowo od reszty zatrzymanych.
- Przyznał się i złożył wyjaśnienia, które pozwoliły na dalsze czynności. Nie było potrzeby przetrzymywania go w areszcie - tłumaczył nam prokurator Jan Bednarek.
W połowie stycznia kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy znów zaczaili się na Mariusza M. Tym razem pułapkę zastawili na parkingu przy ul. Bieleckiej. 28-latek nie stawiał oporu. W jego citroenie mundurowi znaleźli 170 g narkotyków i pistolet.
- Włoski BBM 6,5 mm przerobiony z broni gazowej na ostrą. Broń była naładowana, w magazynku było sześć nabojów. Pistolet miał zatarte numery seryjne - mówi jeden z policjantów.
Surowiej na niego spojrzą
Czy Mariusz M. znów wywinie się Temidzie? Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko niemu.
- Ma zarzuty nielegalnego posiadania broni wraz z tłumikiem oraz amfetaminy i marihuany - mówi Leon Bojarski, szef prokuratury Bydgoszcz-Południe.
Mariusz M. zgodził poddać się karze. Dotychczas 28-latek był karany za jazdę po pijanemu.
Prokurator Leon Bojarski dopiero od nas usłyszał, że przeciwko Mariuszowi M. toczy się już jedna sprawa w sądzie.
- No, to myślę, że teraz kara będzie surowa - powiedział.