Manowska krytyczna wobec działań Hołowni
Małgorzata Manowska dodała, że „żaden przepis prawa nie przewiduje kierowania do wybranego przez marszałka Sejmu prezesa Sądu Najwyższego pisma, by – sprzecznie z ustawą – skierował sprawę do rozpoznania w określonej izbie Sądu Najwyższego lub przez obrany skład SN”.
„Ostatecznie zatem trzeba zgodzić się z panem marszałkiem, że jego działania i oczekiwania jednoznacznie formułowane wobec Sądu Najwyższego są sytuacją absolutnie bez precedensu” – podkreśliła.
I prezes SN wskazała ponadto, że „podzielić należy również stanowisko marszałka co do konieczności uporządkowania sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, ponieważ istniejący konflikt w SN istotnie utrudnia wykonywanie obowiązków wynikających z przepisów ustaw na szkodę obywateli, państwa i samego wymiaru sprawiedliwości”. „Stać się to jednak może jedynie poprzez dokonanie stosownych zmian w ustawach. Jak niejednokrotnie podkreślałam, jestem gotowa na konstruktywne rozmowy w tej kwestii” – podkreśliła.
Marszałek Sejmu pominął biuro podawcze SN
Zaznaczyła, że „żaden przepis prawa nie przewiduje kompetencji podmiotu przekazującego odwołanie - w tym przypadku marszałka Sejmu - do skierowania tego pisma do innego adresata, w tym do innej izby Sądu Najwyższego, lub do innego sądu”. „Nie można zapominać, że Sąd Najwyższy kontroluje prawidłowość postanowienia marszałka Sejmu stwierdzającego wygaśnięcie mandatu posła, a zatem trudno wyobrazić sobie, by sam zainteresowany marszałek mógł swobodnie decydować, jaki organ ma przeprowadzić tę kontrolę. Podobnie powód dochodzący rozwodu nie może wymagać, by jego sprawa została rozpoznana przez wydział pracy sądu okręgowego, w którym pracuje jego znajomy sędzia, choćby uznawał tenże wydział za bardziej bezstronny od wydziału rodzinnego” – dodała.
Prezes Manowska przypomniała, że odwołania Kamińskiego i Wąsika zostały przekazane przez marszałka Sejmu z pominięciem Biura Podawczego Sądu Najwyższego, bezpośrednio na ręce prezesa SN kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego. „Wszelka korespondencja kierowana do SN wpływa do biura podawczego, które jest komórką organizacyjną odpowiedzialną za rejestrację i dystrybucję wpływającej korespondencji. Rejestracja korespondencji zabezpiecza m.in. odnotowanie kolejności wpływu spraw do SN, co decyduje o kolejności ich rozpoznania i wyznaczeniu sędziów sprawozdawców” – napisała.
„Wszelkie działania mające na celu »obejście« procedur rejestracyjnych zapewniających jawność działania Sądu Najwyższego należy uznać za oczywiście niedopuszczalne” – podkreśliła prezes Manowska.
Dodała, że „zgodnie z przepisami procesowymi, decyzja o rozstrzygnięciu odwołań przez SN, zostanie oficjalnie przekazana marszałkowi Sejmu”. „Niedopuszczalne jest kierowanie przez marszałka Sejmu do któregokolwiek prezesa SN żądania złożenia wyjaśnień. Przy tym odnotować należy, że przepisy prawa nie przewidują obowiązku informowania marszałka Sejmu o tym, która izba rozpozna odwołanie od postanowienia o wygaszeniu mandatu” – wskazała.
Co marszałek Sejmu napisał do prezesa Prusinowskiego?
Podczas czwartkowej konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia przytoczył, co znalazło się w jego piśmie skierowanym do prezesa Sądu Najwyższego Piotra Prusinowskiego, który kieruje Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
– Napisałem, że zwracam się o powierzenie sprawy składowi orzekającemu, który nie podważy zaufania, jakie sądownictwo powinno wzbudzać w społeczeństwie demokratycznym i państwie prawnym – mówił.
ag
Źródło:
