Przed spotkaniem faworytem był rozstawiony z numerem siedemnastym Hubert Hurkacz, który mierzył się z sześćdziesiątym dziewiątym w rankingu ATP Australijczykiem Thanasim Kokkinakisem. Stawką spotkania była trzecia runda turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju. Do tego momentu tenisiści spotkali się trzykrotnie. Stoczyli ze sobą osiem setów, w tym sześć zakończonych tie-breakiem. Cztery padły łupem Polaka. Ważnym elementem gry obu zawodników jest błyskawiczny, skuteczny i precyzyjny serwis.
Starcie z Kokkinakisem, było typowym meczem w wykonaniu Hurkacza. W całym spotkaniu mieliśmy tylko jedno przełamanie.
W pierwszym secie Australijczyk miał jednego, niewykorzystanego break-pointa, a pozostałe gemy kończyły się bez zagrożenia z returnu. Ostatecznie w tie-breaku lepszy okazał się Polak, którego wygrał 7:5, ale potrzebował do tego trzech piłek setowych.
W drugiej partii Hurkacz przełamał Kokkinakisa w piątym gemie. Swojego podania nie oddał do końca i wygrał seta 6:4.
Na następnych etapach Polaka czekają trudne boje. W turniejowej drabince mogą czekać go spotkania z trzykrotnym finalistą Wielkiego Szlema Norwegiem Casperem Ruudem czy z piątym tenisistą świata Duńczykiem Holgerem Rune.
Dla Hurkacza to trzecia wizyta w Rolex Shanghai Masters. W 2018 roku musiał przedzierać się przez eliminacje. Natomiast w pierwszej rundzie przegrał z Koreańczykiem Hyeonem Chungiem 4:6, 6:2, 1:6. Zapewne lepiej wspomina swoje poczynania w 2019 roku, gdzie zagrał trzy mecze. Dopiero na jego drodze stanął Grek Stefanos Tsitispas 5:7, 6:3, 6:7 (5).
Turniej w Szanghaju powraca do łask Touru po czteroletnim niebycie. Ostatnim zwycięzcą jest Rosjanin Daniił Miedwiediew.
